Wiara ma to do siebie, Że jeszcze po zniknięciu Nie przestaje działać. Ernest Reman

czwartek, 26 maja 2011

" CZYM JEST DUCHOWOŚĆ ? "

My trzeźwiejący alkoholicy, w zasadzie po raz pierwszy jesteśmy w stanie tworzyć ustalenia poznawcze myśli. Zaczynamy szukać odpowiedzi na pytanie, co to jest duchowość i co to jest nasze własne istnienie. Dopatrujemy się znaczenia rzeczy i wydarzeń wokół nas i nasze relacje z nimi. Intelektualne zmagania doprowadziły nas do znaczenia pojęcia wyższych poziomów istnienia i Siły Wyższej. To stopniowe przebudzenie naszych myśli doprowadziły do zrozumienia samych siebie i otaczającego nas świata pod względem wewnętrznej świadomości. Przyjęcie i akceptacja istnienia Boga lub Siły Wyższej może być prawie niemożliwa aby w pełni ogarnąć rozumem. Staje się to możliwe dla nas dopiero wewnętrznie. Czując obecność Boga i nasz związek z Nim, możemy zrozumieć nasze własne doświadczenia. Gdy zaczynamy rozumieć siebie i świat wokół nas wewnętrznie, bez całkowitego zrozumienia psychicznego, intuicyjnie wyczuwamy, że jest to początek tego, co jest duchowością.

Więc, co to jest duchowość?

Duchowość jest Metodą, której używamy do zrozumienia Boga. Do zrozumienia rozległych, skomplikowanych tajemnic i energia, która porusza się w nas i wokół nas. Jest to interakcja między naszym wewnętrznym poczuciem energii i różnymi zjawiskami, które składają się na życie. Duchowość jest to wewnętrzne pragnienie ludzkości, by wiedzieć i być jak Bóg.
Jest to uczucie, które działa na nasz mózg podczas tych chwil strajku, gdzie nagle coś traci sens. Gdy nagle pojawia się coś tajemniczego, coś coś co jest częścią nas, ale jest również częścią wszystkiego wokół nas, łącząc w ten sposób nas ze wszechświatem, nas z Bogiem.
Aby stać się osobami duchowymi musimy dostosować się do Boga i tych aspektów, które wzmacniają i wyrównują. Czasami patrzymy w dal lub w nocne niebo i zachwycając się czujemy że nagle mały element układanki naszej egzystencji wchodzi na miejsce. Te kawałki są odczuwalne w nas na tyle, na ile mamy zmysłowych myśli w tym samym czasie. Możemy wtedy poczuć wibracje lub przepływ energii, a nasz mózg chce przypisać wzór myślom, lub odszukać miejsce w pamięci gdzie te uczucia istnieją. Tym samym nasze ciało-umysł działa w zgodzie z rozsądkiem i wiedzą.

Co zrobić z rzeczami których nie można zobaczyć i dotknąć a przecież …?

Stanie się istota duchowa prowadzi do poprawy własnych umiejętności dostępu do otaczającego nas wszechświata w sposób jasny. Jest to realizacja naszej boskiej natury i wewnętrznie wpływającej energii duchowej by kształtować zrozumienie czynników zewnętrznych.
Przebieg naszego życia zależy w dużym stopniu od naszego zdrowia psychicznego.
Umiejętność radzenia sobie ze swoimi emocjami i odnajdywania się w sytuacjach trudnych, ma jeszcze większy wpływ na nasze życie, niż zdolności umysłowe i iloraz inteligencji IQ.
Jest tak dlatego, że sfera emocjonalna jest dla człowieka czymś bardziej podstawowym niż intelekt i bardzo mocno wpływa na jego system motywacji.
Emocje i sfera psychiczna mają bardzo duży wpływ na nasze szczęście i poczucie radości życia - wiążą się bardzo mocno z naszą samoakceptacją i akceptacją innych oraz z jakością relacjami z naszym otoczeniem (relacji z partnerem, z rodziną i najbliższymi, z relacjami w pracy, poczuciem harmonii i dysharmonii z otaczającymi na ludźmi). Emocje szczególnie mocno wpływają na nasze dążenia i sposób postępowania, na to czy wierzymy, że coś możemy zrobić. Zazwyczaj od stanu emocji zależy czy rozpoczniemy realizację konkretnego celu (na przykład trzeźwienia) oraz jaką konsekwencję w tym wykazujemy.
Niezależnie od tego czy nasze cele mają bardziej charakter np. sukcesu w pracy, rozwijania się i uczenia, wyrażania się artystycznego lub duchowego, czy też po prostu dotyczą chęci tworzenia dobrych relacji ze swoim otoczeniem i bycia zadowolonym ze swojego życia - nasza umiejętność postępowania z własnymi emocjami i z emocjami innych ludzi decyduje w dużym stopniu o konsekwencji w dążeniu do danego celu i realizowaniu obranego planu. Praca z emocjami ma znaczenie z kilku powodów. Po pierwsze, jeśli nie pracujemy z emocjami, a jedynie rozwijamy logiczne myślenie, rozum, to nasze emocje mogą pozostać bardzo prymitywnymi i mało rozwiniętymi. Wtedy będziemy zwierzątkiem z bardzo ostrym umysłem racjonalnym, logicznym. Zapewne nie uczyni nas to szczęśliwymi, a nasze otoczenie nieraz oberwie od nas po głowie z powodu niedorozwoju naszej wrażliwej empatii. Dodatkowo często urazy emocjonalne, które w naszym ciele emocjonalnym krwawią i ropieją, niczym rany w ciele fizycznym. Powoduje to olbrzymi dyskomfort życia. Przeżywamy te rany, i nie potrafimy sobie z nimi poradzić. Praca z emocjami oznacza zwłaszcza rozwój uczuć wyższych. Uczucia wyższe działają na chore niższe emocje niczym lek na chorego. Rozwijając uniwersalną miłość i życzliwość w sercu, harmonizujemy i uzdrawiamy uczucia, wprowadzamy je w zdrową i zharmonizowaną częstotliwość, rezonującą z procesami życiowymi, prawem życia, nieskończoną duchową energią.


Opracował: SIGIMUND

środa, 18 maja 2011

" KRYZYS "

Myślę, że tak naprawdę nie da się przestać pić dopóki nie zobaczy się realnych korzyści z niepicia. Potrzebna jest rekompensata i kwita - nie ma cudów. Póki nie uwierzysz, tak w głębi siebie i do szpiku kości, że lepiej i sympatyczniej żyć bez alkoholu niż z nim będziesz miał ciężko. To tak jak z dziewczyną, z którą się rozstałeś. Albo będziesz tęsknił i co jakiś czas popadał w melancholie albo dojdziesz do wniosku, że to było dla was najlepsze rozwiązanie. Miło było ale nie pasujemy do siebie. Warto się też zastanowić czy alkohol w ogóle jest Ci do czegoś potrzebny.
Bezgłośnie w sobie, dość, już dość, ja chcę inaczej. Tyle prób i słów na wiatr... tyle lat... Już wiem, że sam nie dam rady...
Byłem tu, byłem tam... widziałem to sam, poczytałem to sam, im się przecież udało... żyją inaczej.
Mówię już głośno, ja też chcę tak...ja mam dość...
Szukamy, wychodzimy i powoli poznajemy, staramy się zrozumieć problem w sobie i siebie. Bez wzmacniacza i zagłuszacza, zaczynamy dostrzegać innych, zaczynamy przebudowę siebie. Uznajemy swoją bezsilność... Zmiany zaczynają od pomagania sobie... bo inaczej sie już nie da...
Podstawową sprawą w kwestii sprzyjania otrzeźwieniu alkoholika jest kryzys.


Pierwsze wysiłki w kierunku zaprzestania picia przez osobę a alkoholem mocno zbrataną wiążą się zawsze z kryzysem, który przybiera postać zbiegu przykrych okoliczności na tyle poważnych i dolegliwych, iż mogą skłonić alkoholika do rewizji swojego stosunku do alkoholu.
Alkoholik jest człowiekiem chorym, nie jest jednak dzieckiem. Traktować go jak chorego nie oznacza więc chronić go od odpowiedzialności za jego picie.

Pamiętam pierwszą refleksję , do jakiej doszedłem na ten temat, i która kazała mi inaczej spojrzeć na swój problem.
Gdy piłem, wszyscy ludzie pomagali mi na różne sposoby. Jeden pożyczył pieniądze, drugi pomógł załatwić zwolnienie lekarskie, jeszcze inny dał dodatkowo zarobić, bym nie stoczył się całkowicie na dno. I tak piłem bezpiecznie, bez strachu o jutro. Miałem strażników. Z perspektywy sześciu lat moje trzeźwości mogę powiedzieć, że naprawdę pomógł mi wtedy jeden – jedyny człowiek, który powiedział „nie”. Otóż groziła mi kolejna przykrość z powodu absencji w pracy. Tym razem szykowało się dyscyplinarne wymówienie, nie było możliwości załatwienia zwolnienia. Kolega, o którym mówię, był zaprzyjaźniony z dyrektorem zakładu. Jedno słowo wstawienia się za mną załagodziłoby sytuację. Wybrałem się do niego z ta banalną prośbą o niezbyt kosztowny gest, jeden telefon. I wtedy on powiedział „nie’. Naturalnie mógłby zatelefonować. Najprawdopodobniej ta protekcja byłaby skuteczna. Jednak nie. Nie, ponieważ jestem wystarczająco dorosły, by ponosić odpowiedzialność za to co czynię i wystarczająco inteligentny, by przewidzieć skutki swoich decyzji. W tym też decyzji sięgnięcia po alkohol. Naturalnie obraziłem się. Wyrzucono mnie z pracy i rozpocząłem swoje staczanie się. Przez wiele lat obwiniałem swojego kolegę, czyniąc go odpowiedzialnym za to staczanie. Zapłaciłem wielkie koszty moich wyborów w sprawie alkoholu. Teraz jestem mu wdzięczny za posunięcie, które przyspieszyło kryzys, a więc i otrzeźwienie. Z perspektywy lat wiem dobrze, że on właśnie pomógł mi najskuteczniej.
Zacząłem się też na serio zastanawiać nad tym wszystkim, gdy mnie wszyscy opuścili. Żona przestała doprowadzać mnie do poradni, gdzie na tyłach budynku, z takimi jak ja, natychmiast „zapijałem” anticol. Matka przywykła i nawet przestała reagować na mój żałosny widok, przestała lamentować. Najwyraźniej przestałem liczyć się w ich życiu, miały inne ważne sprawy. Żona przestała mówić o rozwodzie, lecz najwyraźniej poszukiwał mieszkania i pracy w innym mieście. Moja pijana głowa zarejestrowała to. Nie robiły na niej wrażenia awantury i sceny zazdrości. Wszyscy byli skupieni na czym innym. Nie istniałem. Zrezygnowali ze mnie. Zostałem sam i stoczyłem się na samo swoje dno. Wtedy dotarło do mnie, że muszę coś z tym zrobić, że tym razem coś się dzieje na serio, że muszę siebie ratować, bo nikt inny za mnie tego nie zrobi. Nikt mnie nie uratuje, bo nikomu już na mnie nie zależy. Pojechałem na odwyk i co prawda do trzeźwości było jeszcze daleko, jednak to był początek. To był przełom.
Nie wiem właściwie, czy rozpocząłbym leczenie, gdybym nie znalazł się bez rodziny, dosłownie na bruku, bez dachu nad głową i bez środków do życia. Autorem tego stanu rzeczy był ja sam chociaż trudno mi nawet teraz myśleć o tym bez przykrości, szczerze mówiąc wątpię, czy zdecydowałbym się na leczenie w innej sytuacji. To był dla mnie szok. Nie sądziłem, by mogłoby się to kiedykolwiek zdarzyć, bo przecież mimo wszystko, mimo kilkunastu lat, które trudno było wytrzymać, żyłem w słodkim przeświadczeniu, że „oni mnie przecież kochają”, że jestem nadzwyczajny, niezastąpiony i jedyny. Nie dostrzegałem sygnałów zagrożenia, byłem ślepy na to, że wali się nasze małżeństwo, na jej zmęczenie, rozpacz, desperację. Cóż zresztą mogłem widzieć poza alkoholem? Właściwie nic się nie liczyło. Więc to był szok, jednak nie wiem, czy w innym przypadku zdecydowałabym się na leczenie. I ta złość… pomogła mi na początku ta złość, że ja im wszystkim pokażę! Potem musiałem sobie z nią inaczej radzić, potem mi przeszkadzała, lecz na początku była bardzo pomocna. Zacząłam trzeźwieć na złość im wszystkim.

Alkoholicy zastanawiając się nad swoim piciem i trzeźwieniem odwołują się często do słowa „no”. Wielu jest przekonanych, że każdy alkoholik musi osiągnąć swoje dno, które pozwoli mu odbić się w kierunku trzeźwości. Owo dno oznacza ponoszenie różnego rodzaju kosztów, których wielkość zaczyna przewyższać znacznie rozmiary przyjemności i ulgi czerpanych z zaczarowanej butelki „wypij mnie”.
Powiedzenie, iż każdy alkoholik na swoje dno, oznacza różną głębię ugrzęźnięcia. Dla jednego dnem będzie właśnie samotność i odrzucenie społeczne, dla drugiego próba samobójcza, dla innego pobyt na oddziale psychiatrycznym i przeżycia związane z delirium. Są osoby, które uznają „za dno” wypicie nie konsumpcyjnego alkoholu, podczas gdy u innych fakt ten nie wywołuje większego wrażenia. W takim sensie „no” jest doświadczeniem indywidualnym.
Z takiego punktu widzenia „no” to doświadczenie kontynuacji, spotkanie z sytuacją, która brzmi jak komunikat: „skończyły się żarty”. Badania pokazują, że głębokość dna, które trzeba osiągnąć w swoim uzależnieniu, mocno zależy od stanu wiedzy społecznej na temat alkoholizmu. Przy niedostatecznej wiedz otoczenia częściej ma miejsce dno z pogranicza życia i śmierci – dno, z którego nie ma powrotu.

Kryzys – to słowo oddające w innym porządku znaczenie pojęcia dno. Otóż, gdy toczy się określony proces, narasta choroba, jednym z objawów tego procesu jest kryzys. Może on otworzyć nowe możliwości, zapoczątkować proces trzeźwienia, stanowić pierwszy krok powrotu do zdrowia.

1 - kryzysu nie należy łagodzić ani powstrzymywać.
2 - można go przyspieszyć.

W środowiskach trzeźwościowych można znaleźć takie oto zalecenia dla żon alkoholików:

• Nie musisz dłużej uciekać od choroby. Zacznij uczyć się opartej na faktach wiedzy o alkoholizmie.
• Nie musisz dłużej obwiniać alkoholika. Zacznij koncentrować się na swoich własnych działaniach – to dzięki nim możesz podnieść się, albo załamać.
• Nie musisz dłużej kontrolować picia alkoholika. Zacznij koncentrować się na jego potrzebie leczenia – zacznij namawiać go do leczenia.
• Nie musisz dłużej przychodzić „z pomocą” alkoholikowi. Zacznij pozwalać mu na cierpienie i ponoszenie odpowiedzialności za każdą konsekwencję wynikającą z jego picia.
• Nie musisz dłużej interesować się powodami picia alkoholika. Zacznij powracać do wzorów normalnego życia.
• Nie dłużej grozić. Zacznij mówić to, co myślisz i robić to, co mówisz.
• Nie musisz dłużej przyjmować lub wyłudzać obietnic. Zacznij odrzucać je.
• Nie musisz dłużej poszukiwać rady u osób niekompetentnych. Podejmij leczenie, którego celem będzie zdrowie w szerokim zakresie.
• Nie musisz dłużej ukrywać faktu, że szukasz pomocy. Zacznij otwarcie mówić o tym alkoholikowi.
• Nie musisz dłużej narzekać, gderać, wygłaszać kazań, przymilać się i robić wymówek. Zacznij informować alkoholika o jego niewłaściwym postępowaniu.
• Nie musisz dłużej pozwalać alkoholikowi na atakowanie ciebie i twoich dzieci. Zacznij ochraniać siebie.
• Nie musisz dłużej być marionetką. Zacznij istnieć osobno.

W krajach, gdzie wiedza o alkoholizmie jest bardziej dostępna, łatwo znaleźć wiele różnych broszur, poradników i kieszonkowych książeczek zawierających różnorakie informacje o chorobie alkoholowej i różne zalecenia. Te, które tu cytuję, są typowym przykładem takich instrukcji. Sądzę, że warto zatrzymać się chwilę przy niektórych z nich.
Zacznijmy od następującego: Nie musisz dłużej interesować się powodami picia alkoholika. W zdaniu tym zawarta jest zachęta, by zdystansować się od wymówek, narzekań i usprawiedliwiania alkoholika, przestać traktować je dosłownie i na serio, a za to popatrzeć na nie jak na symptom chorobowy, jako wyraz systemu iluzji i zaprzeczania.

Alkoholik pije, ponieważ jest uzależniony od alkoholu. Wszelkie inne wyjaśnienia prowadzą na manowce.

Czy to znaczy, że nie można, czy też nie należy nigdy łączyć picia alkoholu z takimi lub innymi powodami? Że każdy, kto dajmy na to mówi: „Tak się zdenerwowałem, że chyba łyknę coś mocniejszego?” - po prostu zawsze kłamie? Nie. Ludzie sięgają po alkohol, strzykawkę, tabletkę z wielu ważnych psychologicznych powodów: dla złagodzenia napięcia, poprawienia sobie nastroju, zyskania większej odwagi, zdobycia akceptacji otoczenia, znieczulenia fizycznego lub psychicznego bólu. Lecz każdy, kto żyje czy żył kiedykolwiek w rodzinie z problemem alkoholowym, świetnie zna różne warianty płyty „napiłem się, ponieważ…”, czy „muszę się napić, bo…”. Wielu z nas poddaje się uporczywemu brzmieniu tej monotonnej płyty. Jeśli tak się dzieje i w twoim przypadku, jeśli straciłaś, czy straciłeś dystans do całej sprawy, spróbuj uczynić jakieś wewnętrzne „stop”, by wprowadzić inne myślenie.
Oto ono: przecież nie każdy, kto się zdenerwował, sięga po kieliszek. Gdyby wszyscy ludzie, denerwujący się wszak wiele razy dziennie, sięgali po alkohol, wszyscy chodzilibyśmy pijani. Przecież nie każdy, kogo „nie rozumie żona”, upija się na umór. Wszak nie wszyscy, do których wtrąca się teściowa fundują sobie trzydniówkę. Jest z pewnością wiele innych, bardziej konstruktywnych sposobów, by radzić sobie z ustrojem społecznym, teściową, niesprawiedliwym szefem, własnym smutkiem, czy zniechęceniem. W tej sprawie człowiek z pewnością ma wybór, choć obszar wyboru osoby uzależnionej po wprowadzeniu do organizmu małej dawki alkoholu zmniejsza się gwałtownie: stosunkowo szybko alkoholik już nie ma wyjścia, musi pić dalej.
Jeśli jesteś osobą nieuzależnioną, lecz żyjesz w orbicie uzależnienia bliskiej ci osoby, wywód powyższy możesz przyjąć z większymi lub mniejszymi oporami. Jeśli przede wszystkim pojawiają ci się właśnie różne „ale”, jeśli miałbyś chęć bronić „swojego” alkoholika argumentami o jego wyjątkowo trudnych losach, większej wrażliwości czy inności, potraktuj proszę siłę swojej obrony jako wskaźnik własnego współ uzależnienia, siłę poddania się wersji nagranej na płycie. Wierz mi, wielu nadzwyczaj wrażliwych ludzi wcale nie „zalewa robaka”, wielu ludzi o losach nad wyraz skomplikowanych nie gustuje bynajmniej w alkoholu, wielu odmieńców żyje bez chemii. Człowiek miewa różne powody, by szukać pociechy i ulgi, jednak alkohol nie jest na szczęście jedynym lekarstwem na trudności życiowe i w ludzkich możliwościach leży dokonywanie w tej sprawie wyborów.
Oczywiście są ludzie, którzy gorzej radzą sobie z własnymi emocjami niż inni. Jest bardzo prawdopodobne, że Jan gorzej znosi kłopoty z zoną czy teściową niż Stanisław. Z tym samym szefem Anna radzi sobie bez większych trudności, Maria zaś przeżywa trudne emocje, które „musi zapić”. Te wszystkie sprawy są bardzo ważne w powracaniu do zdrowia i równowagi psychicznej, są dla alkoholika poważnymi tematami pracy psychologicznej, w grupie samopomocowej, czy w grupie terapeutycznej. By jednak dokonywać „powrotu do zdrowia”, oglądać te sytuacje z różnych punktów widzenia i uczyć się nowych, bardziej konstruktywnych zachowań wobec teściowej, szefa czy wobec własnego lęku czy złości, trzeba mieć do tego w miarę trzeźwy umysł. Oznacza to, że przede wszystkim trzeba przestać sięgać po kieliszek (proszek, strzykawkę).

Żadnych prawdziwych oględzin swojej psychologicznej sytuacji nie da się dokonać przy pomocy pijanego myślenia. To do niczego nie prowadzi.

W tej sprawie niezwykle ważna jest jeszcze jedna rzecz. Otóż wiem, jak trudno niektórym zonom (matkom, dzieciom) oderwać się od uzasadnień alkoholika i przestać interesować się powodami jego picia. Bowiem często to co on głosi jako powody swego picia, jest subtelnie związane z twoją osobą, z twoją samooceną lub poczuciem winy.
Skoro alkoholik pije, „ponieważ jesteś złą żoną (matką, córką), to aby móc przestać interesować się powodami jego picia, musisz mieć trzeźwy, jasny, zdrowy i do tego pozytywny pogląd na to, jaką jesteś żoną, córką lub matką. Jeśli w tej sprawie nie masz pewności, lub nazbyt obawiasz się opinii o sobie, ziarno w postaci obarczania siebie odpowiedzialnością za picie padnie na podatny grunt. Trudno ci będzie zdystansować się od tego, bowiem jego obrona trafia w twój najsłabszy punkt. Wierz mi, że każdy alkoholik potrafi to genialnie wyczuć i wykorzystać, jest bowiem zainteresowany w budowaniu maksymalnie mocnego alibi. A jeśli alkoholik pije, „ponieważ go nie kochasz” i jeśli jest to prawdą? Ponieważ go „nigdy nie kochałaś”. A ty, odbiorczyni tego zarzutu, po tylu latach udręk i chaosu właściwie już naprawdę nie wiesz, czy kiedykolwiek tego człowieka kochałaś… Jeśli dowiadujesz się, że problem picia zniknąłby, gdybyś kochała pijącego i to „tak jak jemu potrzeba”, jeśli to wszystko wprawia cię dodatkowo w zagubienie, bezradność, wściekłość… wiem, jak trudno przestać interesować się powodami picia alkoholika. Jego „powody” są snajperskim strzałem w miejsce twoich słabości.
Być może, by spełnić to ważne zalecenie, powtarzające się we wszystkich poradnikach dla bliskich alkoholika, musisz poczynić najpierw trochę porządków we własnym wnętrzu. W swoim widzeniu świata i siebie, w swoich uczuciach i postawach. Może będzie ci do tego potrzebna pomoc, bo samej zbyt trudno połapać się w tym wszystkim.
Stąd zalecenie: Podejmij leczenie, którego celem będzie zdrowienie w szerokim zakresie, oraz inne:
Nie musisz dłużej ukrywać faktu, że szukasz pomocy.

Opracowanie: SIGIMUND
Wykorzystano materiały z forum u Jarasa

środa, 11 maja 2011

" PYTANIA DO A. A. "


1. Co to jest alkoholizm ?

Istnieje wiele poglądów na to, czym właściwie jest alkoholizm. Najbardziej sensowne określenie, przyjęte też przez AA, określa alkoholizm jako chorobę, postępującą chorobę, z której nigdy nie można się wyleczyć, ale którą można powstrzymać. Wielu AA uważa także, że choroba ta jest połączeniem uczulenia fizycznego na alkohol z psychiczną obsesją picia, której nie można przezwyciężyć samą siłą woli i to bez względu na konsekwencje picia. Przed przystąpieniem do AA wielu alkoholików, którzy nie potrafili sami przestać pić, uważało siebie za ludzi słabej woli, a nawet za psychicznie niezrównoważonych. AA przyjęto pogląd, że alkoholicy to ludzie chorzy, którzy mogą wrócić do zdrowia fizycznego i psychicznego, o ile zastosują się do prostego programu, który już został skutecznie wypróbowany przez ponad milion mężczyzn i kobiet. Nie ma nic moralnie złego w fakcie, że jest się chorym na chorobę, która nazywa się alkoholizm. W chorobie tej wolna wola nie ma nic do rzeczy, ponieważ chory utracił panowanie nad alkoholem. Ważne jest, aby przyjąć ten fakt do wiadomości i skorzystać z możliwej do uzyskania pomocy. Trzeba też chcieć od tej choroby się uwolnić. Doświadczenie dowodzi, że program AA daje dobre wyniki u tych wszystkich alkoholików, którzy szczerze chcą przestać pić; nie skutkuje zazwyczaj wobec tych, którzy nie są całkowicie gotowi skończyć z piciem.

2. Skąd mam wiedzieć, czy rzeczywiście jestem alkoholikiem ?

O tym zadecydować możesz tylko ty sam. Wielu członkom wspólnoty AA wmawiano poprzednio, że do uporania się z ich alkoholowym problemem potrzeba jedynie większej siły woli, zmiany otoczenia, zwiększonego wypoczynku i jakiegoś zajmującego hobby. Ci ludzie zwrócili się jednak do AA, ponieważ w głębi duszy czuli, że alkohol pokonał ich na tyle, że gotowi są zrobić wszystko, co wyzwoli ich od przymusu picia. Niektórzy z nich przeżyli wiele tragedii osobistych i zawodowych zanim przyznali, że alkohol jest nie dla nich. Kiedy pili, zaniedbywali się, kradli, kłamali, oszukiwali, a nawet zabijali. Wykorzystywali swoich pracodawców i swoje rodziny. Nie można było w niczym na nich polegać. Marnotrawili dobra materialne, a także swoje talenty i wartości duchowe. Do AA zwrócili się także ci, którzy nie mieli za sobą tak tragicznych przejść. Alkohol dotąd nie zaprowadził ich ani do więzienia, ani do szpitala. Ich nadmierne picie mogło pozostawać nie zauważone nawet przez najbliższych. Dowiedzieli się jednak o alkoholizmie wystarczająco dużo, aby się przestraszyć. Przyszli do AA, zanim cena alkoholizmu była zbyt wysoka. W AA mówi się; że nie ma czegoś takiego jak "trochę alkoholik". Albo się nim jest, albo nie. Tylko ten kto pije, jest w stanie powiedzieć, czy alkohol stał się dla niego problemem nie do opanowania.

3. Czy alkoholik może kiedykolwiek wrócić do "normalnego picia"?

Na tyle, na ile można to określić, wiemy, że kto raz stał się alkoholikiem, pozostanie nim do końca życia. Sam fakt zaprzestania picia na kilka miesięcy, a nawet na wiele lat, nie oznacza, że alkoholik będzie mógł pić "normalnie" lub towarzysko. Kiedy raz ktoś przekracza punkt krytyczny pomiędzy nadmiernym piciem a nieodpowiedzialnym alkoholizmem, nie ma dla niego odwrotu. Niewielu alkoholików chce świadomie stworzyć sobie problemy poprzez picie, ale problemy wydają się nieuniknione konsekwencją picia. Po pewnym okresie niepicia alkoholikowi może się wydawać, że może już wypić kilka piw czy parę kieliszków lekkiego wina, na przykład tylko przy posiłkach. Ale niestety - mimo wszelkich starań i wysiłków z jego strony, aby zakreślić sobie granice picia - już wkrótce wraca do dawnego modelu nadmiernego picia. Odpowiedź, oparta na doświadczeniu Anonimowych Alkoholików, jest następująca: jeżeli jesteś alkoholikiem, nigdy nie będziesz w stanie kontrolować swego picia w dłuższym okresie czasu ! Masz dwa wyjścia: pić dalej i pozwolić, aby alkohol kompletnie zrujnował twoje życie, albo przestać pić i starać się rozwijać nowy sposób konstruktywnego życia w trzeźwości.

4. Czy członek wspólnoty AA nie może pić nawet piwa?

W AA nie ma żadnego przymusu i nikt nie kontroluje nikogo czy pije, czy nie pije. Odpowiedź sprowadza się do tego, że jeżeli ktoś jest alkoholikiem, to w interesie własnym powinien unikać kontaktu z alkoholem w jakiejkolwiek postaci. Alkohol zawsze jest alkoholem, bez względu na to, czy to jest Martini, czy whisky z wodą sodową, kieliszek szampana, małe piwo. Dla alkoholika jeden kieliszek alkoholu w jakiejkolwiek postaci to o jeden kieliszek za dużo, a dwadzieścia za mało. Aby mieć pewność zachowania trzeźwości, alkoholicy muszą po porostu unikać wszelkiego kontaktu z alkoholem bez względu na jego ilość i rodzaj, nawet wtedy, kiedy myślą, że potrafią się kontrolować. Oczywiście niewiele osób upija się jedną lub dwoma butelkami piwa. Alkoholik wie o tym lepiej niż inni. Lecz alkoholicy starają się udowadniać sobie, że wypiją jedną, dwie, a może i trzy butelki piwa, i na tym poprzestaną. Czasami udaje im się to przez wiele dni, a nawet tygodni. Ale wtedy mogą też dojść do wniosku, że skoro już tak piją, to mogą sobie "popić na całego". Zwiększają więc stopniowo ilość wypijanego piwa lub wina, albo przerzucają się na mocniejsze alkohole. I znów wracają do punktu wyjścia.

5. Skąd mam wiedzieć, czy potrzebuję AA, skoro mogę nie pić przez dłuższy czas ?

Na tak postawione pytanie wielu AA odpowiada, że to, czy ktoś jest alkoholikiem, czy też nim nie jest, nie zależy od tego jak często pije, ale od sposobu picia. Wielu nałogowych alkoholików może obywać się bez alkoholu tygodniami, miesiącami a nawet latami. W okresie trzeźwości w ogóle nie myślą o alkoholu. Bez jakiegokolwiek wysiłku potrafią zadecydować, czy wypić, czy też nie: wolą jednak nie pić! I nagle, z jakiegoś nieznanego powodu, lub w ogóle bez żadnej przyczyny - zaczynają wielkie picie. Zaniedbują pracę, rodzinę i inne obowiązki. To picie może niekiedy skończyć się po jednej nocy, ale także może przeciągnąć się na wiele dni i tygodni. Kiedy pijaństwo się kończy, osobnik jest osłabiony i pełen wyrzutów sumienia, skruszony postanawia już nigdy nie dopuścić do czegoś podobnego. Ale ponownie do tego dochodzi. Ten rodzaj "okresowego" picia może zwieść zarówno osoby najbliższe ,jak i samego pijącego. On czy ona nie rozumieją, dlaczego w okresach dłuższej lub krótszej abstynencji alkohol absolutnie ich nie pociąga i dlaczego, kiedy już zaczną pić, nie są w stanie kontrolować swego picia. Pijak "okresowy" może być alkoholikiem lub nie. Jeżeli jednak picie wymyka się naszej kontroli, a okresy między kolejnymi zapiciami są coraz krótsze - to trzeba przyjrzeć się problemowi z bliska. Jeżeli osoba pijąca gotowa jest przyznać, że jest alkoholikiem - to tym samym zrobiła pierwszy krok na drodze do trwałej trzeźwości, którą cieszą się tysiące Anonimowych Alkoholików.

6. Ludzie mówią, że nie jestem alkoholikiem, ale z moim piciem jest coraz gorzej. Czy powinienem przyłączyć się do AA ?

Liczni AA, wówczas gdy pili, słyszeli zapewnienia rodziny, przyjaciół, a nawet lekarzy - że nie są alkoholikami. Zazwyczaj sam alkoholik utrudnia rozeznanie, ponieważ nie chce dostrzec rozmiarów swego pijaństwa. Nie będąc szczery do końca wobec lekarza, utrudnia mu tym samym przyjcie z pomocą. W tej sytuacji i tak można się dziwić, że wielu lekarzom udaje się przejrzeć typowe wykręty i matactwa pijących i postawić prawidłową diagnozę. Nie sposób przecenić znaczenia tego, że najważniejszą decyzję, czyli odpowiedzią na pytanie, czy jestem alkoholikiem, musi podjąć sam zainteresowany. Tylko on lub ona, a nie lekarz, rodzina lub przyjaciele mogą taką decyzję podjąć. Ale raz podjęta oznacza, że polowa batalii o trzeźwość została wygrana. Pozostawienie tej decyzji innym prowadzi często do tego, że alkoholik niepotrzebnie przedłuża tragedię i nieszczęścia wynikające z nie kontrolowanego picia.

7. Czy można samemu osiągnąć trzeźwość tylko dzięki czytaniu literatury AA ?

Niewielu ludzi przerwało picie w rezultacie samego tylko przeczytania publikacji "Anonimowi Alkoholicy"- "Wielkiej Księgi" AA, która zawiera podstawowe zasady programu zdrowienia z alkoholizmu. Prawie wszyscy jednak, którym się udało, zaczęli szukać towarzystwa innych alkoholików, aby dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami i trzeźwością. Program AA przynosi najlepsze rezultaty tym, którzy przyjęli go i zaakceptowali jako program nie indywidualny, lecz grupowy. Spotykając się z innymi alkoholikami na zebraniach grupy AA, mogą dowiedzieć się więcej o swoim problemie i sposobach jego przezwyciężenia. Przebywają z ludźmi, którzy dzielą się swoimi dawnymi przeżyciami, obecnymi problemami i nadziejami. Pozbywają się uczucia samotności, które mogło być istotnym powodem picia.

8. Czy ktokolwiek może się dowiedzieć, że jestem alkoholikiem po moim wstąpieniu do AA ?

Anonimowość jest i zawsze była fundamentalną zasadą AA. Większość członków AA, po pewnym okresie ich pobytu we wspólnocie, nie ma szczególnych obiekcji co do tego, że inni mogą się o tym dowiedzieć. Do tradycji AA należy nie ujawnianie swego członkostwa w AA w prasie, radiu lub innych środkach masowego przekazu. Nikt też nie ma prawa naruszyć anonimowości innego członka. Oznacza to, że wstępujący do AA może mieć pewność, że nikt nie ujawni jego lub jej zwierzeń ze spotkania AA. Starsi stażem AA wiedzą, jak czuje się nowicjusz. Pamiętają własne obawy przed tym, aby nikt publicznie nie nazwał ich tym okropnie brzmiącym słowem: "ALKOHOLIK". Później, już jako AA, nowicjusze z rozbawieniem przypominają sobie swoje obawy przed publicznym ujawnieniem, że przestali pić. Kiedy alkoholicy piją, wiadomości o ich wyczynach rozchodzą się błyskawicznie. Większość alkoholików zyskała miano przewlekłych pijaków na długo przed tym, zanim trafiła do AA. Trudno w ogóle przypuszczać, że ich picie - z nielicznymi wyjątkami - mogło być tajemnicą. W tej sytuacji byłoby czymś nadzwyczajnym, gdyby dobra nowina, że alkoholik przestał pić, nie wzbudziła komentarzy. Niezależnie jednak od okoliczności, fakt przynależności nowicjusza do AA nie może być ujawniony przez nikogo, poza nim samym, a nawet i wtedy może on to uczynić jedynie w taki sposób, aby nie zaszkodzić wspólnocie AA.

9. Czy moje interesy i sprawy wymagające częstych kontaktów towarzyskich nie ucierpią, gdy przestanę pić?

Picie towarzyskie stało się obecnie zaakceptowanym elementem załatwiania interesów, tak że wydaje się to czymś naturalnym i niezbędnym. Wiele osób w AA potwierdzi ten fakt, że liczne transakcje i interesy przeprowadzali w knajpach, pokojach hotelowych, podczas pijatyk i przyjęć w domach prywatnych. Zdumiewające okazuje się raczej to, jak wiele spraw załatwia się na świecie bez alkoholu. Dla wielu alkoholików odkrycie, że mnóstwo ludzi na kierowniczych stanowiskach znalazło się tam bez uciekania się do alkoholu będzie kolejną, zadziwiającą prawdą. Wielu AA, którzy obecnie zachowują trzeźwość, przyznaje, że wykorzystywali kontakty służbowe jako jedno z usprawiedliwień swego picia. Teraz stwierdzają, że nie pijąc, załatwiają właściwie dużo więcej spraw niż poprzednio. Okazuje się, że trzeźwość nie umniejsza ich umiejętności zdobywania nowych przyjaciół oraz poparcia wpływowych ludzi pomocnych w załatwianiu ich interesów. Nie oznacza to, że wszyscy AA zaczną nagle unikać swoich przyjaciół lub partnerów, którzy piją. Jeżeli ktoś taki zamierza wypić kieliszek czy dwa przed posiłkiem, to członek AA wypije jakiś napój bezalkoholowy, kawę lub sok. Członek AA, zaproszony na przyjęcie, na którym podaje się też alkohol, nie zawaha się wziąć w nim udziału. Alkoholik wie z doświadczenia, że goście i tak zajmują się swoimi sprawami i nie zwracają specjalnej uwagi na to, kto co i ile pije. Po pewnym czasie, kiedy nowicjusz zaczyna odczuwać dumę z wykonywanej pracy, przekonuje się, że źródło sukcesów tkwi w rzetelnej pracy. Nie było to tak oczywiste wtedy, kiedy pil. Przeważało przekonanie, że urok osobisty, pomysłowość i zalety towarzyskie były najważniejsze na drodze życiowego sukcesu. I chociaż to prawda, że cechy te pomagają komuś, kto pije w sposób kontrolowany, to nie wystarczają one alkoholikowi, chociażby dlatego, że przypisuje on im zbyt wielkie znaczenie.

10. Czy AA może pomóc komuś, kto znalazł się na dnie ?

Nasze doświadczenia wskazują na to, że AA pomaga prawie wszystkim, którzy naprawdę chcą przestać pić, niezależnie od ich aktualnej sytuacji materialnej czy społecznej. Wśród członków AA wielu jest takich, którzy przeszli przez więzienie, szpital albo zakład psychiatryczny lub odwykowy. Człowiek wykolejony przez życie, zgłaszając się do AA ,jest w takiej samej sytuacji, jak każdy inny. Przestał kierować swoim życiem dokładnie z tego samego powodu, co wszyscy pozostali uczestnicy wspólnoty AA.
Członek AA nie jest osądzany na podstawie tego, jak mówi lub jak się ubiera, czy też ile ma pieniędzy. W AA liczy się jedynie to, czy rzeczywiście chce przestać pić. Jeżeli tak, to zawsze zostanie serdecznie powitany. Najprawdopodobniej okaże się, że nawet najgorsze przeżycia nowicjusza są niczym w porównaniu z doświadczeniami wielu uczestników jego grupy.

11. Czy alkoholicy, którzy już przestali pić, także zgłaszają się do AA ?

Większość mężczyzn i kobiet zgłasza się do AA dopiero wtedy, kiedy znajdą się "na dnie". Ale nie zawsze. Wielu ludzi przyszło do AA na długo przed wypiciem, ich zdaniem, swego ostatniego kieliszka. Pewna osoba, po przyznaniu, że jest bezsilna wobec alkoholu, zachowywała abstynencję przez 6 lub 7 lat, zanim trafiła do AA. Zastosowany wobec siebie przymus niepicia nie dawał jednak ani satysfakcji, ani radości. Potęgujące się napięcie wewnętrzne i kłopoty dnia codziennego już prawie doprowadziłyby do ponownego zapicia, gdyby nie rada jednego z przyjaciół, żeby skontaktowała się z AA. Odtąd osoba ta zachowuje trzeźwość jako wieloletni już członek wspólnoty AA i twierdzi, że nie ma żadnego porównania pomiędzy szczęśliwą trzeźwością dnia dzisiejszego, a pełnym litowania się nad sobą wczorajszym niepiciem. Inni podzielają te doświadczenia. Wiedząc po sobie, że można "na silę" utrzymywać ponurą abstynencję; stwierdzają obecnie, że dużo łatwiej zachowywać radosną trzeźwość i umacniać ją, spotykając się z innymi alkoholikami w ;AA. Jak większość ludzi, tak i oni, nie widzą większego sensu w obieraniu trudniejszej drogi do tego samego celu. Skoro mają możliwość wyboru - wybierają AA.

12. Dlaczego AA troszczy się o innych nałogowo pijących ?

Członkowie AA mają swój własny interes w tym, aby oferować swoją pomoc innym alkoholikom, którzy dotąd nie poznali smaku trzeźwości. Po pierwsze wiedzą z własnego doświadczenia, że tego rodzaju działalność, w ramach "Dwunastego Kroku" programu AA, pomaga im wytrwać w trzeźwości. Mają wreszcie coś, czemu mogą oddać się bez reszty. A wspomnienia dawnych, bolesnych przeżyć alkoholowych chronią ich przed zbytnią pewnością siebie, która zazwyczaj nieuchronnie prowadzi do zapicia. Niezależnie jednak od rodzaju uzasadnienia członkowie AA wiedzą, że dobrowolna i pełna oddania pomoc niesiona innym alkoholikom umacnia ich własną trzeźwość. Członkowie AA pragną pomagać pijącym nałogowo także i dlatego, że mają tym samym okazję spłacenia długu tym, którzy im swego czasu pomogli. Jest to jedyny sposób odwdzięczenia się wspólnocie AA. Członek wspólnoty wie, że trzeźwości kupić się nie da i że nie może mu ona być darowana na dłuższy czas. Ale jednocześnie każdy AA wie, że nowy sposób życia bez alkoholu może mieć za darmo, o ile szczerze tego pragnie, a swoją trzeźwością dzieli się z tymi, którzy przychodzą po nim do AA. Do tradycji AA należy to, że wspólnota nikogo nie werbuje w swoje szeregi ani nie ponagla do przyłączenia się, nie zwraca się o pomoc finansową z zewnątrz i takiej pomocy nie przyjmuje. Kiedy "nowy" sam przyzna, że jest alkoholikiem i że wspólnota AA może być mu pomocna -.stawia wówczas wiele pytań, dotyczących istoty, struktury i historii tej wspólnoty. Oto najczęściej spotykane pytaniu:

13. Kim są Anonimowi Alkoholicy?

Istotę i charakter AA podkreśla się w praktyce dwojako.
"Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój problem i innym pomagać w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa jest chęć zaprzestania picia. W AA nie ma żadnych składek ani opłat; jesteśmy samowystarczalni poprzez własne, dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, partią lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie zajmuje stanowiska w jakichkolwiek sporach. Naszym najważniejszym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu". Tym "problemem" jest alkoholizm. Mężczyźni i kobiety, uczestnicy wspólnoty AA, zawsze są i będą przede wszystkim alkoholikami, nawet jeżeli mają inne nałogi. Przyznali oni ostatecznie, że są bezsilni wobec alkoholu w jakiejkolwiek postaci; obecnie trzymają się od niego z daleka. Bardzo ważne jest to, że nie usiłują już radzić sobie z tym problemem sami. Omawiają go z innymi alkoholikami. To "dzielenie się doświadczeniem, siłą i nadzieją" wydaje się kluczowym elementem, który umożliwia im życie bez alkoholu, w większości przypadków nawet bez chęci picia. Drugi sposób scharakteryzowania AA to zobrazowanie struktury wspólnoty. Wspólnota liczy ponad 2 miliony mężczyzn i kobiet w ponad 140 krajach świata. Ludzie ci spotykają się w grupach AA, których liczebność waha się od dwóch niepijących alkoholików do setek w większych aglomeracjach. W wielkich miastach działają obok siebie dziesiątki grup AA, przy czym każda z nich regularnie spotyka się na swoich zebraniach. Wiele spotkań AA to tzw. "otwarte spotkania"; inne grupy preferują tzw. "zamknięte spotkania AA", na których omawia się takie problemy, których istota i sens mogą być nie zrozumiałe dla osób nie pijących. Grupa AA jest podstawowym ogniwem wspólnoty AA. Otwarte zebrania AA, na których spotykają się alkoholicy, ich rodziny i osoby zaprzyjaźnione, cechuje życzliwość i zrozumienie oraz chęć wzajemnej pomocy. Na świecie funkcjonuje ponad 100 000 grup AA, w tym setki w szpitalach, więzieniach i innych zakładach zamkniętych.

14. Jak powstała wspólnota AA ?

Wspólnota AA powstała w 1935 roku w Akron w stanie Ohio, kiedy to przebywający tam w interesach biznesmen z Nowego Jorku, zachowujący z powodzeniem trzeźwość po raz pierwszy od lat, zaczął szukać towarzystwa drugiego alkoholika. W pierwszych miesiącach trzeźwości przekonał się on, że kiedy próbuje pomagać innym pijącym w przerwaniu picia, sam przestaje mieć ochotę na kieliszek. W Akron skierowano go do nałogowego pijaka - lekarza. Działając razem stwierdzili, że ich zdolność zachowywania trzeźwości ma ścisły związek z niesieniem przez nich pomocy innym alkoholikom. W ciągu następnych czterech lat wspólnota ta jeszcze bez nazwy, nie posiadająca żadnej zorganizowanej formy ani żadnej literatury, rozwijała się powoli. Nowe grupy AA powstały w Nowym Jorku, Cleveland i kilku innych ośrodkach. Po opublikowaniu w roku 1939 książki "Anonimowi Alkoholicy" od której tytułu wspólnota wzięła nazwę, i dzięki pomocy przyjaciół – nie alkoholików, wspólnota zaczęła przyciągać uwagę w kraju i za granicą. W Nowym Jorku otwarto Biuro Usług, którego zadaniem było odpowiadanie na tysiące pytań i próśb o literaturę AA, jakie napływały każdego roku.

15. Czy w AA obowiązują jakieś przepisy?

Brak przepisów, postanowień i obowiązujących wymagań jest jedną z wyjątkowych cech zarówno grupy AA jak i ogólnoświatowej wspólnoty AA. Nie ma czegoś takiego, jak obowiązek uczestniczenia w określonej liczbie spotkań AA. Większość grup ma niepisane tradycje jak ta, że kto nadal pije, zachowuje się hałaśliwie i zakłóca przebieg spotkania - może zostać wyproszony; będzie jednak zawsze mile powitany z powrotem, o ile nie będzie przeszkadzać. W tym czasie członkowie grupy zrobią wszystko, aby pomóc takiej osobie wytrzeźwieć, o ile tylko będzie ona tego szczerze pragnąć.

16. Ile kosztuje członkostwo w AA ?

Uczestnictwo w AA nie wiąże się z żadnymi zobowiązaniami finansowymi. Program AA zdrowienia z alkoholizmu jest dostępny dla każdego, kto szczerze pragnie przestać pić, bez względu na to, czy jest milionerem czy bez grosza. Większość grup AA praktykuje tzw. zrzutkę w czasie lub po spotkaniu, przeznaczoną na opłatę sali spotkań, kawę, herbatę, ciastka itp. Przeważnie też grupy AA przeznaczają dobrowolnie część tak zbieranych pieniędzy na krajowe i międzynarodowe potrzeby wspólnoty AA. Te fundusze, pochodzące od grup, wykorzystywane są na pomoc nowym i słabym grupom AA oraz na popularyzowanie idei AA wśród wielu alkoholików, którzy ich jeszcze nie znają. Istotne jest to, że uczestniczenie we wspólnocie AA nie jest związane z żadnym warunkiem finansowego wsparcia. Wiele grup AA ustaliło nawet górną granicę wpłat poszczególnych członków Wspólnota AA to samo finansujące się bractwo, nie przyjmujące również żadnej pomocy z zewnątrz.

17. Kto "rządzi" w AA ?

W AA nie ma żadnej formalnej "władzy" ani "rządu". Jednakże zrozumiałe jest, że nawet w zupełnie nieformalnej organizacji pewne zadania muszą być wykonywane. Np. trzeba zapewnić pomieszczenie na spotkania grupy AA, ustalić i przestrzegać godziny rozpoczęcia i zakończenia zebrań itp. Należy także zapewniać kawę, herbatę i inne napoje, co tak bardzo uprzyjemnia nastrój i atmosferę towarzyską spotkania. Wiele grup wyznacza też osobę ze swego grona, odpowiedzialną wobec grupy za kontakt z krajową i międzynarodową wspólnotą AA. W początkowym okresie tworzenia grupy AA, zakładający ją ochotnicy wyznaczają sobie takie zadania, których pełnienie jest konieczne dla funkcjonowania grupy AA, a oni sami są wtedy "sługami" grupy. Należy jednak jak najszybciej - w drodze wyborów - podzielić zadania na kilka osób, na określony czas, po upływie którego zadania te przejmują inni członkowie wybrani przez grupę. Typowa grupa AA ma rzecznika, skarbnika oraz mandatariusza do występowania w imieniu grupy na spotkaniach regionalnych lub krajowych. Nowicjusze w grupie, pojakimś okresie niepicia, powinni brać na siebie niektóre zadania. Podobnie dzieje się na szczeblach regionalnych i krajowym, gdzie występują pewne zadania do wykonania. Należy wydawać literaturę AA i rozprowadzać pomiędzy zainteresowane grupy i osoby w kraju. Trzeba prowadzić korespondencję z grupami i odpowiadać na listy w sprawie programu AA i charakteru tej wspólnoty oraz udzielać informacji na temat wspólnoty AA oraz współpracować z lekarzami i duchownymi, zakładami pracy i instytucjami różnego typu. Trzeba też utrzymywać kontakt z prasą, radiem, telewizją, filmem i innymi ośrodkami masowego przekazu. Dla zapewnienia prawidłowego rozwoju wspólnoty AA najstarsi jej członkowie wraz ze swymi niepijącymi przyjaciółmi powołali coś w rodzaju rady, która obecnie nosi nazwę Centrali Służb AA (General Service Board of Alcoholics Anonymous). Centrala jest strażnikiem tradycji AA i opiekunem wszystkich służb AA oraz czuwa nad jakością usług świadczonych przez General Service Office w Nowym Yorku. Połączeniem między Centralą a grupami AA w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie jest Konferencja Służb Ogólnych. Konferencja składa się z około 91 delegatów regionów AA, 21 powierników w Zarządzie oraz członków personelu. Biuro Służb Ogólnych i innych, zwoływane jest co roku na kilka dni. Konferencja jest wyłącznie doradczym organem. Nie posiada władzy do regulacji czy sprawowania rządów we wspólnocie. Tak więc odpowiedź na pytanie "Kto rządzi w AA?" sprowadza się do tego, że jest to wspólnota wysoce demokratyczna, w której nie ma władzy centralnej i której organizacja formalna ogranicza się do minimum.

18. Czy AA jest wspólnotą religijną?

AA nie jest wspólnotą religijną, ponieważ jej uczestnicy nie muszą wyznawać żadnej religii. Wprawdzie AA jest popierane i aprobowane przez wielu przywódców religijnych, wspólnota nie jest związana z żadną sektą ani wyznaniem. Do AA należą katolicy, protestanci, żydzi, wyznawcy innych religii, agnostycy i ateiści. Program AA zdrowienia z alkoholizmu jest niewątpliwie oparty na akceptacji pewnych wartości duchowych. Każdy z członków wspólnoty może te wartości dowolnie interpretować lub w ogóle o nich nie myśleć. Większość członków AA przed przystąpieniem do wspólnoty przyznała, że jest bezsilna wobec alkoholu i nie panuje nad piciem. Alkohol stał się siłą większą od nich samych i w takiej formie został zaakceptowany. AA sugeruje, że aby osiągnąć i utrzymać trzeźwość, alkoholicy muszą oprzeć się na innej sile, która będzie większa od nich samych. Niektórzy uznają grupę AA za taką silę, wierzący nazywają ją Bogiem, jakkolwiek Go pojmują, a jeszcze inni mają swoją, własną koncepcję Siły Wyższej. Niektórzy alkoholicy, przychodząc do AA, są przeciwni akceptowaniu jakiejkolwiek siły większej od nich samych. Doświadczenie uczy jednak, że jeżeli są gotowi słuchać i regularnie uczestniczą w spotkaniach AA, nie mają szczególnych trudności w rozwiązaniu tego problemu w odpowiadający im sposób.

19. Czy AA jest ruchem antyalkoholowym ?

Nie. AA nie ma żadnych powiązań z ruchami antyalkoholowymi. Wspólnota AA "nie popiera niczego, ani niczemu się nie przeciwstawia". Ten zwrot, stanowiący część powszechnie akceptowanych zadań wspólnoty, dotyczy również ruchów antyalkoholowych. Alkoholik, który na nowo uzyskał trzeźwość i stara się ją zachować w oparciu o program wspólnoty AA, ma taki stosunek do alkoholu jak chory na katar do zapachu kwiatów. Wielu członków AA uważa, że alkohol może być dobry dla wielu ludzi, ale dla nich samych jest zabójczy. Uczestnik wspólnoty AA nie chce nikogo pozbawiać tego, co odpowiednio dozowane, sprawia przyjemność. Uczestnik AA wie jedynie, że on sam nie jest w stanie panować nad alkoholem.

20. Czy w AA jest dużo kobiet alkoholiczek?

Liczba kobiet, znajdujących pomoc w AA, wciąż rośnie. Około 1/3 ogólnej liczby członków AA to kobiety, lecz ich udział wśród nowoprzybyłych stale wzrasta. Kobiety, podobnie jak mężczyźni, wywodzą się z różnych klas społecznych i reprezentują różne modele picia. Istnieje ogólne przekonanie, że kobieta alkoholiczka ma szczególne problemy do rozwiązania. Ponieważ społeczeństwo zazwyczaj bardziej surowo ocenia zachowanie kobiet, niektóre kobiety mają poczucie, że ich nie kontrolowane picie spotyka się z większym oburzeniem, niż ma to miejsce w przypadku mężczyzn. W AA nie robi się różnic pomiędzy kobietą i mężczyzną. Niezależnie od wieku, pochodzenia, majątku czy wykształcenia - kobieta alkoholiczka i mężczyzna alkoholik znajdują zrozumienie i pomoc w AA. W grupie AA kobiety pełnią takie same funkcje jak mężczyźni.

21. Czy w AA jest dużo młodych ludzi ?

Największym źródłem optymizmu co do dalszego rozwoju wspólnoty AA jest fakt, że jej program przyciąga coraz więcej młodych ludzi i to na długo przed tym, zanim alkohol doprowadzi ich na życiowe dno. Dziś, kiedy postępujący charakter choroby alkoholowej jest dobrze znany, ci młodzi ludzie zdają sobie sprawę, że jeżli ktoś jest alkoholikiem, to najlepiej zatrzymać rozwój choroby w jej wczesnych stadiach początkowym okresie wspólnoty uważano, że do AA nadają się jedynie ci mężczyźni i kobiety, którzy przez alkohol stracili pracę, rodzinę, stoczyli się na dno lub w inny sposób przez pewien czas pozostawali na marginesie społeczeństwa Dzisiaj większość młodych w AA to dwudziestolatki, a nawet nastolatki. Większość z nich nadal zachowuje swoje rodziny i pracę. Wielu nigdy nie trafiło do więzienia lub szpitala. Lecz ci młodzi zrozumieli, że grozi im wielkie niebezpieczeństwo. Przyznają, że są alkoholikami i nie widzą powodu, by przez alkohol staczać się na życiowe dno. Ich pragnienie wyzwolenia się z alkoholizmu jest równie silne, jak ludzi dorosłych, którzy w czasach swej młodości nie mieli możliwości zwrócenia się o pomoc do AA. Przebywając razem w grupie AA, zarówno młodzi jak i starsi, rzadko odczuwają różnicę wieku. Jedni i drudzy zaczynają nowe życie od tego samego kamienia milowego - ich ostatniego kieliszka.

22. Jak wstępuje się do AA ?

Nikt nie "zapisuje się" do AA w powszechnie przyjętym sensie. Nie wypełnia się żadnej deklaracji członkowskiej W większości grup AA nie ma żadnego wykazu członków Nie ma wpisowego, składek ani żadnych opłat. Większość ludzi włącza się do AA, przychodząc po prostu na spotkanie AA. Do AA mogli trafić w różny sposób. Doszedłszy - wskutek picia - do przekonania, że chcą zaprzestać pić - mogli zgłosić się do punktu kontaktowego AA lub do Biura Służby Krajowej AA w Warszawie, ul. Chmielna 20, skąd dostali adres lokalnej grupy AA. Innych mógł skierować lekarz poradni odwykowej, albo przyprowadził ich przyjaciel, krewny lub duchowy doradca. Zazwyczaj nowicjusz, przed pierwszym jego spotkaniem AA, ma okazję rozmawiać z jednym lub kilkoma członkami wspólnoty. Daje to możliwość zorientowania się, jak AA pomogło jego rozmówcom. Nowicjusz uzyskuje informacje o chorobie alkoholowej i o AA, co pomaga mu przekonać się, czy rzeczywiście ma szczerą chęć zaprzestania picia. "Jedynym wymogiem przynależności do AA jest chęć zaprzestania picia". Do AA nikt nikogo nie werbuje ani nie zmusza. Jeżeli po kilku spotkaniach ktoś uzna, że to nie dla niego (niej), to nikt nie będzie go namawiał do ponownego przyjścia. Co najwyżej poradzą mu, aby nie odcinał się na zawsze, ale nikt z AA nie będzie nigdy decydował za kogoś innego. Tylko sam zainteresowany alkoholik może powiedzieć, czy AA jest mu potrzebne, czy nie.

23. Co to jest spotkanie otwarte?

Otwarte spotkanie grupy AA to takie, na które może przyjść każdy, kto chce: zarówno alkoholik ,jak i nie alkoholik. Jedyny wymóg to zachowanie anonimowości osób i zdarzeń zasłyszanych w trakcie uczestniczenia - poza miejscem spotkań. Typowe otwarte spotkanie AA ma prowadzącego i mówców. Prowadzący otwiera i zamyka spotkanie, udziela głosu i przedstawia mówców. Przeważnie mówcami są obecni na spotkaniu otwartym członkowie AA. Każdy z nich może opowiedzieć o swojej drodze do AA. Mówca może także nawiązywać do programu AA i w tym kontekście mówić o roli trzeźwości w jego życiu. Wszystkie prezentowane poglądy są absolutnie osobiste, gdyż każdy mówi tylko w swoim imieniu. Większość spotkań otwartych kończy się towarzyskimi rozmowami przy kawie, napojach i ciastkach.

24. Co to jest spotkanie zamknięte ?

Spotkanie zamknięte jest przeznaczone dla członków tej grupy oraz dla członków innych grup AA. Celem spotkania zamkniętego jest stworzenie uczestnikom możliwości omawiania tych problemów, związanych z piciem, które są zrozumiałe jedynie dla alkoholika. Spotkania te mają charakter roboczy i wszyscy uczestnicy zachęcani są do zabierania głosu Spotkania zamknięte są szczególnie cenne dla nowicjuszy, którzy mogą stawiać pytania dla nich istotne i korzystać z doświadczeń "starych" członków w zakresie programu zdrowienia z alkoholizmu.

25. Czy mogę przyprowadzić na spotkanie AA krewnych lub znajomych ?

Każdy zainteresowany wspólnotą AA, bez względu na to czy jest członkiem wspólnoty, czy nie, jest mile witany na otwartych spotkaniach AA. Najlepiej skontaktować się bezpośrednio z grupą AA i dowiedzieć się, jakie w niej panują zwyczaje. Szczególnie nowicjuszom zaleca się, aby przyprowadzali na te spotkania swoje żony, mężów lub przyjaciół, ponieważ zrozumienie przez nich programu AA może mieć ogromne znaczenie dla alkoholika w osiągnięciu przez niego trzeźwości i trwaniu w niej. Wielu małżonków uczęszcza na spotkania otwarte systematycznie, biorąc aktywny udział w zajęciach grupy AA. Należy pamiętać, że spotkania zamknięte są przeznaczone wyłącznie dla alkoholików.

26. Jak często członkowie AA muszą brać udział w spotkaniach AA ?

Swego czasu zapytano Abrahama Lincolna, jak długie nogi powinien mieć człowiek? Odpowiedź, która przeszła do historii, brzmiała: "Tak długie, aby sięgały do ziemi". Członkowie AA nie muszą przychodzić na jakąś określoną liczbę spotkań AA. Ich udział w spotkaniach grupy jest zależny wyłącznie od ich własnej chęci i potrzeby. Większość AA uczęszcza na spotkania przynajmniej raz na tydzień Według nich zaspokaja to ich osobiste potrzeby kontaktu z programem AA przy pomocy grupy. Inni chodzą na spotkania codziennie, o ile jest to możliwe. Jeszcze inni mogą obywać się bez spotkań przez stosunkowo długie okresy czasu. Przyjazna zachęta "Przychodź na spotkania", tak często kierowana do nowicjuszy, oparta jest o doświadczenie członków AA, którzy wiedzą, jakim zagrożeniem dla ich własnej trzeźwości jest opuszczanie spotkań AA. Wielu wie z własnego doświadczenia, że jeżeli przestaną przychodzić, to łatwo mogą zapić; kiedy zaś regularnie uczęszczają na spotkania nie mają trudności z zachowaniem trzeźwości. Jak się wydaje, szczególnie nowicjusze korzystają bardzo dużo z częstego chodzenia na spotkania (lub utrzymywania kontaktów z AA w innej formie) zwłaszcza w okresie pierwszych tygodni i miesięcy ich pobytu w grupie. Spotykając się z innymi uczestnikami wspólnoty AA o podobnych doświadczeniach, jak ich własne, i słuchając tego, co mówią - rozwijają własne rozumienie programu AA i przekonują się, co ten program może im dać. Prawie wszyscy alkoholicy starali się sami nie pić. Dla większości doświadczenie to nie było ani przyjemne, ani skuteczne. Wydaje się, że skoro uczestniczenie w spotkaniach AA pozwala jednocześnie zachować trzeźwość i czerpać przyjemność - rozsądnie będzie pozwolić się kierować doświadczeniem tych, "co to stale chodzą na spotkania".

27. Czy członkowie AA muszą chodzić na spotkania AA do końca życia ?

Niekoniecznie! Lecz, jak powiedział ktoś z AA - większość z nas tego chce, a niektórzy potrzebują. Większość alkoholików nie lubi, kiedy coś musi robić przez dłuższy czas. Na pierwszy rzut oka, perspektywa uczestniczenia w spotkaniach AA do końca życia może wydawać się - przerażająca. I znowu przypominamy, że w AA nikt nic nie musi. Zawsze istnieje możliwość wyboru, nawet w tak istotnej kwestii jak to, czy próbować zerwać z alkoholizmem przy pomocy AA? Głównym powodem, dla którego alkoholik uczęszcza na spotkania AA, jest potrzeba uzyskania pomocy w zachowaniu trzeźwości dzisiaj, a nie jutro, pojutrze, w następnym tygodniu czy przez dziesięć następnych lat. Dzień dzisiejszy, teraźniejszość, chwila bieżąca to jedyny okres życia, w którym można coś zrobić. Anonimowi Alkoholicy nie martwią się jutrem ani "resztą swego życia". Najważniejsze dla nich to zachowanie trzeźwości na teraz, na dzisiaj ! Przyszłością będą się martwić dopiero wtedy, kiedy nadejdzie. Wynika z tego, że Anonimowy Alkoholik, który jest gotów zrobić wszystko, co w jego mocy, aby dzisiaj nie pić, pójdzie na spotkanie AA, jeżeli jest ono właśnie dzisiaj. Uczestniczenie w spotkaniach AA służy zawsze zachowywaniu trzeźwości na dzisiaj ! Jak długo stosunek do AA opiera się na takim przekonaniu, żadna działalność w AA - z uczestniczeniem w spotkaniach włącznie - nie przypomina długoterminowych zobowiązań.

28. Jak znajdę czas na spotkania AA, pracę z innymi alkoholikami i na inne formy działalności AA ?

W okresie naszego pijaństwa, kiedy zasiadaliśmy do picia, nigdy nie martwiliśmy się o upływający czas. A teraz nowicjusz bywa zdziwiony, że na trzeźwość potrzeba wiele czasu. Jeżli nowicjusz jest z rodzaju "typowych alkoholików" będzie chciał szybko nadrobić "stracony czas": być pilny w pracy, cieszyć się radościami domowego ogniska, które tak długo zaniedbywał, chodzić do kościoła i udzielać się społecznie. Bo, stwierdza nowicjusz, na cóż jest trzeźwość jeżeli nie na bogate, normalne życie, brane pełnymi garściami? Niestety, programu AA nie można stosować niczym pigułki. Warto korzystać z doświadczeń tych ludzi, którym udaje się realizować program zdrowienia z alkoholizmu. Ci, którym trzeźwość daje maksimum zadowolenia i radości to przeważnie osoby, które regularnie chodzą na spotkania AA, nigdy nie odmawiają pomocy innym alkoholikom i zajmują się innymi formami działalności AA. Ci ludzie pamiętają o godzinach spędzonych w knajpach o opuszczonych dniach pracy, zmniejszonej wydajności i wyrzutach sumienia następnego, skacowanego ranka. Wobec tego bezmiaru zmarnowanego czasu stosunkowo nieliczne godziny poświęcone osiąganiu i umacnianiu trzeźwości wydają się naprawdę niską ceną.

29. Czy można przyłączyć się do AA poza miejscem swego zamieszkania ?

Takie pytanie stawiają zazwyczaj osoby, które mają uzasadnione powody, aby nie zdradzić się przed otoczeniem z tym, że są alkoholikami Ich pracodawca, na przykład, może nie znać zasad AA i być wrogo nastawiony do każdego, kto ma problemy z piciem. Mogą zatem bardzo pragnąć uzyskać i utrzymać trzeźwość przy pomocy AA, ale obawiają się to zrobić w swojej dzielnicy. Odpowiedź na powyższe pytanie brzmi: każdy może przyłączyć się do takiej grupy AA, do której chce i która mu odpowiada pod każdym względem. Najprościej jest przyłączyć się do grupy AA najbliższej miejsca zamieszkania. Osoba zwracająca się do AA jest najczęściej (chociaż nie zawsze) i tak już znana jako nadużywająca alkoholu. Tak więc wiadomość o tym, że przestała pić, szybko się rozejdzie. Niewielu jest takich pracodawców czy znajomych, którzy występowaliby przeciwko stowarzyszeniu lub instytucji, które mogą się przyczynić do zachowania trzeźwości przez ich pracownika czy przyjaciela; bez znaczenia jest tu fakt, gdzie to się odbywa. Ludzi nie wyrzuca się z pracy i nie bojkotuje towarzysko dlatego, że nie piją. Jeżeli doświadczenie tysięcy AA ma dla nowicjusza jakieś znaczenie, to najlepszą drogą dla niego jest zwrócić się o pomoc do najbliższej grupy AA, zanim zacznie się martwić o ewentualne reakcje innych ludzi.

30. Czy jeżeli przyłączę się do AA, nie stracę wielu przyjaciół i wielu radosnych chwil?

Najbardziej wiarygodną odpowiedź mogą dać tysiące mężczyzn i kobiet, którzy są wiele lat w AA. Nie mieli oni ani prawdziwych przyjaciół ani prawdziwie radosnych chwil, zanim przystąpili do AA. Do takiego przekonania doszli teraz, bo poprzednio myśleli inaczej. Wielu alkoholików potwierdza, że ich najlepsi przyjaciele są zadowoleni z faktu ich przyznania się do bezsilności wobec alkoholu; nikt nie cieszy się cierpieniem najbliższego przyjaciela. Trzeba oczywiście rozróżniać pomiędzy prawdziwą przyjaźnią, a przygodną znajomością w barze. Alkoholik ma przeważnie wielu znajomych, których niefrasobliwości i lekkiego sposobu bycia może początkowo mu brakować. Lecz ich miejsce zajmą setki członków AA, których nowicjusz pozna - mężczyzn i kobiet, ofiarujących pełną zrozumienia akceptację i nieustanną pomoc w zachowywaniu trzeźwości. Niewielu członków wspólnoty AA zamieniłoby swą radosną trzeźwość na to, co wydawało im się radością i dobrą zabawą w okresie, kiedy pili.

31. Co to jest "Dwanaście Kroków"

"Dwanaście Kroków" to fundament programu AA zdrowienia z alkoholizmu. Te "Kroki" nie są wymyśloną teorią, ale wynikają ze zdobytego drogą prób i błędów doświadczenia pierwszych członków wspólnoty AA. Opisują to, co zdaniem pierwszych członków wspólnoty AA, pomogło im osiągnąć trzeźwość. Zaakceptowanie treści "Kroków" nie jest jednak koniecznym wymogiem uczestnictwa w AA. Doświadczenie mówi jednak, że ci, którzy serio starają się realizować te "Kroki" i stosują je w codziennym życiu - postępują znacznie szybciej na drodze do trzeźwości niż ci, którzy traktując je niepoważnie. Mówi się, że dosłowne i nieustanne stosowanie wszystkich "Dwunastu Kroków" jest niemożliwe. Można to przyjąć o tyle, że "Dwanaście Kroków" jest czymś zupełnie nowym dla większości alkoholików, ale zdaniem wielu członków AA trzeba je stosować na co dzień, o ile chce się zachować trzeźwość. Oto pełny tekst "Dwunastu Kroków", opublikowanych po raz pierwszy w książce "Anonimowi Alkoholicy", która opisuje doświadczenia uczestników wspólnoty AA.

32. Co to jest "Dwanaście Tradycji"?

"Dwanaście Tradycji" AA to zalecenia, których przestrzeganie ma zapewnić utrzymanie się i rozwój tysięcy grup AA, które składają się na całą wspólnotę AA. Te zasady-zalecenia opierają się na doświadczeniu grup, które funkcjonowały w najbardziej krytycznym, początkowym okresie AA. "Tradycje" te są ważne zarówno dla wieloletnich członków AA jak i dla nowicjuszy, ponieważ przypominają o rzeczywistych podstawach AA - wspólnoty mężczyzn i kobiet, dla których dążenie do zachowania własnej trzeźwości i pomaganie innym w jej osiągnięciu jest celem najważniejszym.

33. Co to są " wpadki"?

Zdarza się niekiedy, że osoba, która dzięki AA odzyskała trzeźwość, upija się. W AA takie upicie nazywa się zapiciem lub wpadką. Taka "wpadka" może mieć miejsce w pierwszych tygodniach lub miesiącach trzeźwości, ale także i po wielu latach niepicia. Prawie wszyscy członkowie AA, którzy mieli "wpadkę", przyznają, że miała ona konkretną przyczynę. Ludzie ci zapomnieli, że przyznali się do bezsilności wobec alkoholu, i nabrali przesadnej pewności, że potrafią kontrolować picie. Inni zaczęli opuszczać spotkania i przestali kontaktować się z innymi członkami AA. Czasem pozwolili sobie zaangażować się nadmiernie w działalność zawodową lub życie towarzyskie zapominając, że najważniejsze jest zachowanie trzeźwości. Pozwalali sobie na nadmierne zmęczenie i pochwyceni przez swoje emocjonalne i umysłowe mechanizmy obronne - upadali. Innymi słowy, większość wpadek nie zdarza się "ot tak sobie".

34. Czy wspólnota AA ma swój "podręcznik"?

Wspólnota AA dysponuje czterema książkami, uznawanymi powszechnie za podstawowe "podręczniki". Pierwsza to "Anonimowi Alkoholicy", nazywana często "Wielką Księgą", wydana po raz pierwszy w roku 1939, a następnie poszerzana w latach 1955 i 1976. Zawiera osobiste historie 42 reprezentatywnych, nałogowo pijących ludzi, którzy wytrzeźwieli na dobre dzięki AA. Sugeruje również kroki i zasady, których przestrzeganie pozwoliło pierwszym czcionkom wspólnoty na pokonanie w sobie przymusu picia. Druga książka to "Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji", wydana w roku 1953. Bill W., współzałożyciel AA, interpretuje w niej wyczerpująco zasady i zalecenia, których przestrzeganie - jak dotąd - gwarantuje jednostce i grupom AA przetrwanie w ramach całej wspólnoty. Trzecia książka "Wspólnota AA dojrzewa", opublikowana w roku 1957, zawiera krótki opis historyczny dwóch pierwszych dziesięcioleci wzrastania i umacniania się wspólnoty. Czwarta książka to "Jak to widzi Bill". Jest to wybór pism Billa W. Książki te można nabywać w oryginale (jęz. angielski) pod adresem: Alcoholics Anonymous, Box 459, Grand Central Station, New York, N.Y.10163. (Niektóre z nich przetłumaczono już na język polski, np. "Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji", "Anonimowi Alkoholicy", "Jak to widzi Bill"), a inne są aktualnie tłumaczone Kolejne wydania polskie można otrzymać w grupach AA lub w Biurze Służby Krajowej AA Warszawa, ul. Chmielna 20, lokal 16

35. Co to jest "program na 24 godziny"?

"24 - godzinny program" to określenie sposobu Anonimowych Alkoholików na pozostawanie trzeźwym. AA nie przysięgają, że nigdy w życiu nie będą pili i nie zobowiązują się też, że jutro na pewno nie wypiją kieliszka. Kiedy ktoś zwraca się do AA, doskonale już wie, że najszczersze przysięgi nie mogą powstrzymać go od picia "w przyszłości". Przymus picia okazuje się silniejszy niż najlepsze zamiary niepicia. Członek AA wie, że największym problemem jest być trzeźwym teraz, w tym momencie! Bieżące 24 godziny to jedyny okres, w którym Anonimowy Alkoholik realnie tkwi i może coś zrobić, aby nie pić. Wczoraj minęło, a jutra może nie być. "Ale dzisiaj" - mówi AA - "dzisiaj nie będę pił Może jutro ulegnę pokusie, ale o jutro będę się martwił, kiedy nadejdzie. Najważniejsze, abym nie wypił dzisiaj, przez najbliższe 24 godziny". Równolegle do programu na 24 godziny, wspólnota AA podkreśla ważność innych trzech haseł, znanych prawdopodobnie nowicjuszom, nim przystąpili do AA. Są to: "Nie przejmuj się", "Żyj i pozwól żyć" oraz "Najpierw sprawy najważniejsze". Stosowanie tych haseł w codziennym życiu pomaga każdemu AA w zachowywaniu radosnej trzeźwości.

36. Co to jest "AA Grapevine"?

"Grapevine" ("Winorośl AA") to wydawany w kieszonkowym formacie miesięcznik dla członków AA i ich przyjaciół, którzy pragną dzielić się swymi doświadczeniami. Redakcja "Grapevine", jedynego międzynarodowego pisma wspólnoty (wydawanego w języku angielskim), składa się wyłącznie z Anonimowych Alkoholików. Pojedyncze egzemplarze miesięcznika są zazwyczaj dostępne na spotkaniach lokalnych grup, ale większość czytelników woli otrzymywać je systematycznie w prenumeracie. W Polsce takim pismem jest "Zdrój" (jest dostępny na spotkaniach intergrup i grup AA).

37. Dlaczego wydaje się, że AA nie skutkuje wobec niektórych ludzi?

Odpowiedź jest następująca: AA skutecznie oddziałuje jedynie na tych, którzy przyznają się sami, że są alkoholikami i szczerze pragną przestać pić, i którzy potrafią zawsze pamiętać o tym jako o najważniejszej sprawie w życiu. AA zazwyczaj nie skutkuje wobec tych mężczyzn i kobiet, którzy mają wątpliwości, czy są rzeczywiście alkoholikami i trzymają się nadziei, że kiedyś znowu będą mogli pić w sposób kontrolowany. Większość autorytetów naukowych w zakresie alkoholizmu twierdzi, że żaden alkoholik nigdy nie może wrócić do "normalnego" picia. Alkoholik musi uznać ten oczywisty fakt i zaakceptować go. A w ślad za uznaniem i akceptacją musi iść szczera chęć zaprzestania picia. Niektórzy, po pewnym okresie pobytu w AA, zapominają o tym, że są alkoholikami z wszystkimi tego konsekwencjami. To, że nie piją, wywołuje w nich nadmierną pewność siebie, która prowadzi do eksperymentowania z alkoholem na nowo. W przypadku alkoholików wynik takiego eksperymentowania jest łatwy do przewidzenia: toczą się dalej po równi pochyłej alkoholizmu.

38. Czy AA może pomóc mi finansowo?

Zazwyczaj ci, którzy zwracają się o pomoc do AA, znajdują się w poważnych kłopotach materialnych. Nic zatem dziwnego, że niektórzy mogą mieć nadzieję, iż AA pomoże im wyjść z najpilniejszych tarapatów finansowych. Już bardzo wcześnie stwierdzono w AA, że pieniądze lub ich brak, nie mają nic wspólnego z zaprzestaniem picia i znalezieniem własnej drogi wyjścia z wielu nabrzmiałych problemów, narosłych w trakcie picia. Brak pieniędzy - nawet przy wielkich długach - nie stanowi żadnej przeszkody dla alkoholika, który decyduje się stanąć twarzą w twarz wobec rzeczywistości bez alkoholu. Po uporaniu się z największym problemem ,jakim jest zaprzestanie picia, inne problemy łącznie z finansowymi ?,jakoś" też się rozwiązywały Niektórzy członkowie AA stosunkowo szybko i niemal sensacyjne odzyskiwali to, co stracili; dla innych była to droga długa i trudna. Zasadnicza odpowiedź na to pytanie sprowadza się do tego, że AA istnieje tylko dla jednego celu, który w żaden sposób nie jest związany z sytuacją materialną. Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby nowicjusza zapraszać na posiłki, darowywać mu ubrania czy nawet trochę pieniędzy. Jest to sprawa indywidualnej decyzji i uznania. Jednakże byłoby ze szkodą dla wspólnoty, gdyby alkoholik odniósł wrażenie, że AA jest jakąś organizacją charytatywną, pomagającą finansowo swoim członkom

39. Czy AA pomoże rozwiązać mi problemy rodzinne?

Alkohol najczęściej prowadzi do komplikacji życia rodzinnego, wyolbrzymia drobne irytacje, potęguje wady charakteru i powoduje finansowe kłopoty Wiele mężczyzn i kobiet, którzy zwracają się o pomoc do AA, kompletnie zrujnowało swoje życie rodzinne. Niektórzy nowicjusze w AA, po uświadomieniu sobie, że sami się do tego przyczynili, entuzjastycznie starają się naprawiać sytuację i podejmować normalne współżycie ze swoimi najbliższymi. Inni nadal uważają, że wszystkiemu są winne rodziny i mając powody albo i nie, odczuwają gorzką niechęć do swoich bliskich. Niemal bez wyjątku ci nowicjusze, którzy szczerze stosują program AA w swoim życiu, szczęśliwie naprawiają pogmatwane życie rodzinne. Więź pomiędzy alkoholikiem szczerze pragnącym nie pić a jego rodziną niejednokrotnie jest silniejsza niż kiedykolwiek. Czasem jednak wyrządzone szkody są nie do naprawienia i trzeba zupełnie inaczej podejść do życia rodzinnego. Zazwyczaj jednak wszystko kończy się szczęśliwie. Z doświadczenia wynika, że jeżeli alkoholik udaje się do AA tylko dlatego, żeby rodzina dała mu spokój, a nie po to, aby przestać pić - może mieć duże trudności w zerwaniu z nałogiem. Najpierw musi być szczera chęć powrotu do trzeźwości. Dopiero bowiem po wytrzeźwieniu alkoholik może realistycznie podchodzić do życia i oczekiwać sukcesów w rozwiązywaniu innych problemów życiowych.

40. Czy AA prowadzi szpitale lub sanatoria dla alkoholików ?

Nie ma czegoś takiego, jak "szpitale i sanatoria AA". Tradycyjnie AA nie oferuje żadnych usług ani świadczeń profesjonalnych ani takowym nie patronuje. Unikamy tego, co zawodowo świadczą inni, a co mogłoby wprowadzić zamieszanie w realizacji podstawowego celu AA, którym jest pomaganie alkoholikom w odnalezieniu drogi wyjścia z alkoholizmu. Czasami same grupy AA, inspirowane przez swoich członków, organizują spotkania w szpitalach pod egidą AA, ale są to działania wynikające z indywidualnych inicjatyw członków AA, a nie wspólnoty AA jako takiej. Zdarza się również, że członkowie AA lub grupy AA zakładają domy wypoczynkowe głównie dla nowicjuszy, w których zapoznaje się ich z programem AA, zdrowienia z alkoholizmu. Ten specyficzny sposób rozumienia pomocy dla alkoholików niekiedy okazuje się pomocny dla nowicjuszy w decydującym dla nich początkowym okresie dochodzenia do trzeźwości. Ale te domy wypoczynkowe nie mają nic wspólnego z AA poza tym, że mogą być prowadzone przez osoby, które uzyskały trzeźwość dzięki AA. AA -jako wspólnota nigdy nie bierze udziału w jakichkolwiek przedsięwzięciach dochodowych ani nie stowarzysza się z żadnymi instytucjami.

41. Czy AA prowadzi jakąś działalność towarzyską dla swoich członków?

Większość uczestników wspólnoty AA to ludzie towarzyscy, która to cecha w dużej mierze przyczyniła się do tego, że stali się alkoholikami. Dlatego też spotkania AA są zazwyczaj bardzo ożywione. AA - jako wspólnota - nigdy nie opracowała czegoś w rodzaju programu działalności towarzyskiej, ponieważ jedynym celem AA jest pomaganie alkoholikom w powrocie do trzeźwości. Niektórzy członkowie AA organizują kluby i tym podobne formy dla członków AA, ale robią to wyłącznie na własną odpowiedzialność i we własnym imieniu. Kluby te są tradycyjnie niezależne od AA i starannie przestrzega się zasady nie identyfikowania ich ze wspólnotą AA. Grupy AA niekiedy organizują uroczystości z okazji kolejnych rocznic swego istnienia, pikniki i spotkania noworoczne lub świąteczne. W dużych miastach członkowie AA spotykają się na obiadach i wspierają nieoficjalnie, nawzajem podczas weekendów.

42. Jak autorytety lekarskie zapatrują się na wspólnotę AA ?

(Szerzej o tym piszemy w broszurze: "AA w placówkach leczniczych"). Od swego zarania wspólnota AA cieszy się przyjaźnią i poparciem lekarzy zaznajomionych z jej programem zdrowienia z alkoholizmu. Jak żadna inna grupa ludzi właśnie lekarze są w stanie ocenić, jak nieskuteczne były metody podejścia do choroby alkoholowej stosowane do czasu powstania AA. Wspólnota AA nigdy nie pretendowała do tego, że jest jedynym panaceum na alkoholizm; jednakże jej program przynosił dobre rezultaty tam, gdzie nieskuteczne okazywały się inne metody i stąd często lekarze są dzisiaj najgorętszymi rzecznikami programu AA. Wyrazem stosunku lekarzy do AA było wysunięcie w 1951 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Zdrowia Psychicznego kandydatury wspólnoty Anonimowych Alkoholików do słynnej Nagrody Laskera w dowód formalnego uznania sukcesu AA w leczeniu alkoholizmu jako choroby i wymazywania jego społecznego piętna. W niektórych społeczeństwach wspólnota AA jest ciągle nową (lub nie znaną) i nie wszyscy lekarze znają jej program. Poniżej zamieszczamy fragmenty uwag czołowych autorytetów lekarskich na temat AA. W roku 1967 Amerykańskie Towarzystwo Lekarskie stwierdziło, że uczestnictwo w AA jest najefektywniejszym środkiem leczenia alkoholizmu, cytując słowa dr Ruth Fox, wybitnego autorytetu w dziedzinie alkoholizmu, a następnie Dyrektora Krajowej Rady ds. Alkoholizmu : "Ze swymi tysiącami grup i 300 000 leczących się alkoholików (obecnie ponad 2 miliony) AA niewątpliwie zrobiło dużo więcej, niż my wszyscy razem. Dla pacjentów, którzy mogą i chcą zaakceptować tę wspólnotę, AA to jedyna skuteczna metoda terapii". "Mam ogromny szacunek dla AA za to, że działa, za ducha tej wspólnoty, za podstawową filozofię wzajemnej pomocy. Nie unikam żadnej sposobności dla wyrażenia swego poparcia, publicznie i prywatnie, wszędzie tam, gdzie może się przydać". Dr Klar Menninger Fundacja Menningera "Być może najefektywniejszą metodą rehabilitacji alkoholika jest filozofia życia, pozostająca w zgodzie z jednostką i jej rodziną, pasjonująca wiara w siebie pojawiająca się dopiero wtedy, kiedy jednostka nauczyła się rozumieć samą siebie oraz ścisły związek z innymi ludźmi o podobnych do niej przeżyciach. Współpraca lekarza ze wspólnotą Anonimowych Alkoholików jest jednym ze sposobów przekazania tego wszystkiego pacjentowi". Dr Marvin A. Block Członek Komisji ds. Alkoholizmu i Uzależnienia Lekowego Amerykańskiego Towarzystwa Lekarskiego.

43. Kto zajmuje się rozpowszechnianiem idei wspólnoty AA ?

Stosunek AA do środków przekazu polega tradycyjnie bardziej na zachęcaniu niż promocji Wspólnota AA nigdy nie ubiega się o reklamę, ale jednocześnie ściśle współpracuje z przedstawicielami prasy, radia, telewizji i innymi środkami masowego przekazu, poszukującymi informacji na temat programu AA zdrowienia z alkoholizmu. Na szczeblach krajowym i międzynarodowym współpracę prowadzą Biura Służby Krajowej AA. Podobnie dzieje się na szczeblu lokalnym. Wspólnota AA jest głęboko wdzięczna tym wszystkim przyjaciołom, którzy w sposób odpowiedzialny i ze znajomością rzeczy o nim informują. Jedynym, niezwykle istotnym wymogiem jest to, aby w każdym przypadku była zachowana anonimowość członków AA. Należy jednocześnie zaznaczyć, że członkowie AA między sobą nie muszą tej anonimowości przestrzegać.

środa, 4 maja 2011

" KROK 5 "

Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.

By wyznać Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów, musimy poznać wszelkie zjawiska i mechanizmy, które umożliwiają zrozumienie zachowań typowych dla człowieka. Dzięki temu możemy nie tylko łatwiej zrozumieć określone sposoby myślenia, przeżywania czy naszego postępowania ale jesteśmy także w stanie skuteczniej modyfikować zachowania błędne oraz promować zachowania dojrzałe.

Freud ukazywał wewnętrzne rozbicie człowieka. Był przekonany, że człowiek żyje w bolesnym konflikcie z samym sobą, targany z jednej strony trudną do opanowania agresywnością a z drugiej strony systemem nakazów i zakazów moralnych, społecznych i religijnych. W wizji Freuda człowiek w sposób spontaniczny dąży do życia w oparciu o zasadę przyjemności a z drugiej strony przekonuje się, że dojrzałe życie jest możliwe jedynie w oparciu o zasadę realizmu, czyli w oparciu o respektowanie wymagań i zadań, które stawia człowiekowi jego własna natura a także otaczający go świat. W obliczu tego typu konfliktów człowiek ucieka w sferę nieświadomości lub posługuje się mechanizmami obronnymi. Szczególne znaczenie ma w tym względzie projekcja psychiczna, czyli nieświadome przerzucanie na inne osoby przeżyć, myśli, napięć czy konfliktów, które w rzeczywistości przeżywa sam zainteresowany. Freud odkrył fakt, iż np. w obliczu agresywności, lęków czy trudności człowiek ma tendencję do podejrzewania, że to inni ludzie przeżywają agresywność, lęk czy trudności. Tego typu iluzja ma znaczenie obronne, gdyż znacznie łatwiej jest obronić się przed trudnościami czy zagrożeniami zewnętrznymi niż wewnętrznymi. Łatwiej dla przykładu obronić się przed wrogością innych ludzi niż przed własną wrogością wobec samego siebie. Podobnie łatwiej jest znieść konflikty i napięcia psychiczne innych ludzi niż własne. Gdy tego typu mechanizmy obronne zaczynają dominować zachowanie danego człowieka, wtedy może dochodzić do poważnych zaburzeń. Działanie mechanizmów obronnych powoduje bowiem rosnącą nieświadomość własnych przeżyć, konfliktów i trudności. Człowiek będący w takiej sytuacji atakuje innych ludzi za winy i problemy, które w rzeczywistości odnoszą się do niego samego. Ponadto nie potrafi on rozwiązywać swoich trudności i problemów, gdyż nie zdaje sobie z nich sprawy. W takiej sytuacji jego problemy i trudności będą się pogłębiać, a to prowadzi do określonych zaburzeń fizycznych i psychicznych. System Freuda był jednostronny i w wielu aspektach bardziej literacki niż naukowy. Mimo to Freud był w dużym stopniu realistą. Dostrzegał w człowieku sferę zła i konfliktów. Z tego powodu postulował konieczność pracy nad sobą, aby człowiek mógł osiągnąć dojrzałość.

A skoro już wyznaliśmy istotę naszych błędów weźmy się do pracy.
Być może potrzebujemy wzmocnić motywację i wiarę w swoje możliwości. Należy dodać jeszcze, że bez wiary w siebie trudno jest cokolwiek zdziałać i to nie tylko w trzeźwieniu, ale i każdej innej dziedzinie życia. Jeśli powątpiewamy w pomyślne zakończenie rzeczy, których się podejmujemy, z góry skazujemy się na klęskę. Przypomnijmy sobie przysłowie o tym, kto ma zawsze szczęście ...Nie warto na nie liczyć, bo los i tak będzie dla Ciebie przychylny, jeśli uwierzysz, że sobie poradzisz.

Pamiętaj!
"(...)wszechświat sprzyja zwycięzcom"


Jak ważna jest pewność siebie?
Osoba pewna siebie podejmuje się wykonania śmiałych i odpowiedzialnych zadań i konsekwentnie realizuje zamierzone cele.
W budowaniu pewności siebie bardzo ważna rolę odgrywają osiągnięcia. Jeśli wierzę w siebie -zwyciężam, tym bardziej wierzę w siebie. Mówi się, że jedyną różnicą między najlepszymi i innymi sportowcami jest to, że mistrzowie wykorzystują popełnione błędy dla własnego rozwoju.

Czy słyszeliście kiedyś o mechanizmie "samospełniającego się proroctwa"?

Człowiek albo nastawiony jest na powodzenie, albo na porażkę. Prawdopodobnie zdarzy się to, w co się wierzy, że się zdarzy. Sami możemy przyczynić się do własnego niepowodzenia, jeśli go oczekujemy i potęgujemy negatywne uczucia. To obniża poczucie własnej wartości, a w rezultacie osoba sama ogranicza swoje możliwości.
Ludzie często zaczynają coś robić , mając negatywną motywację typu " i tak mi nie wyjdzie", " zapewne , jeśli w ogóle dam radę, to marny będzie efekt końcowy". Nasz system nerwowy nie radzi sobie z negacją, bo w momencie negacji pojawiają się w nas deprymujące uczucia (lęk, obawa, dezorientacja) , a to rodzi w psychice obraz tego, czego właśnie się boimy. Każde działanie należy więc zaczynać z motywacją typu "ja mogę", "poradzę sobie z tym bardzo dobrze".
Zauważ, że kiedy ktoś od razu zakłada porażkę, potrafi to zazwyczaj perfekcyjnie uzasadnić. Jak ze śpiewnika wyśpiewuje argumenty, które mają potwierdzić jego postawę. I ma rację! Skoro dostrzega głównie argumenty przemawiające za niepowodzeniem, to zapewne smutny i tragiczny będzie finał delikwenta-pesymisty ;( Mechanizm ten działa identycznie w przypadku uśmiechniętego delikwenta-optymisty:) Nastawiony na pomyślny tok wydarzeń człowiek pełny wiary w siebie w przeciągu minuty wymieni Ci 100 argumentów na "tak" Bo optymista nie myśli o ograniczeniach, ale ma przed oczami cel i przepełnia go motywacja, by sprawnie do niego dotrzeć.
Strach przed porażką trzeba zastępować pragnieniem sukcesu.
" Zwyciężają tylko tacy, którzy wierzą w zwycięstwo"- siła woli ma niezwykłą moc. Kto wierzy w zwycięstwo- ten nawet jeśli upadnie, podniesie się i nadal będzie starał się wygrać. Komu brakuje wiary- ten pod byle pretekstem się podda. A nawet gdy jakimś cudem zwycięży, zdeprecjonuje swoje zwycięstwo i nie będzie potrafił się nim radować( bo przecież on nie zasłużył na nie i nigdy nie myślał o wygranej ).
Oczywiście o sukcesie nie decyduje wyłącznie własna postawa, ale też szereg innych czynników i okoliczności. Czasem są to przeszkody łatwe do przeskoczenia, inne wydają się nie do pokonania. A za dzień lub tydzień okażą się banalne lub zwyczajnie znikną z naszym lub bez naszego udziału( bo życie często pozytywnie zaskakuje). Czasem popełniamy błędy i w ten sposób wydłużmy drogę do celu. Ale one są potrzebne. Warto zaakceptować możliwość popełnienia błędu, choć jest to trudne, zwłaszcza dla perfekcjonistów i osób w gorącej wodzie kąpanych. A błędy i porażki uczą, tylko sami zechciejmy wyciągnąć z nich lekcję.
" Błądzenie to najlepszy sposób na samorozwój"
"Masz prawo do pomyłek i błądzenia. Wykorzystaj krytykę i swój błąd, by być silniejszym "

Jeśli brakowało Ci bodźca do kontynuacji podjętych zadań lub do rozpoczęcia nowych śmiałych przedsięwzięć,
" Spróbuj mieć stale przed oczami obraz przyszłości, a wyobraźnia dopomoże Ci w tym, by stał się rzeczywistością "

"Świat kocha zwycięzców"

" PIĄTA PIĘĆ "

Obudziłem się piąta pięć,
za długo spałem.
Jest tyle pięknych miejsc,
których nie widziałem.










A sen był tak bajeczny,
wciąż mam go w głowie.
Dlaczego teraz mnie,
męczy lustrzany człowiek.

Przepraszam Cię córeczko,
wiem, zapomniałem.
Wybacz mi moja mamo,
przecież chciałem.

Mam taki zamęt w głowie,
nie wiem co się działo.
Niech mi ktoś wreszcie powie,
że nic się nie stało.

Przede mną pusty świat
i głupie życie.
Dlaczego patrzycie tak
a tego nie widzicie?

Co? wszystko moja wina?
Chyba bracie żartujesz.
Przecież nie mogłem wytrzymać!
Znowu siostro trujesz.

Ojciec tak robił od zawsze
i dobrze było!
Zepsuł całe życie nasze!
Czyżby mi się śniło?

Śniło ci się,
ojcze, bracie i synu.
Lecz to się nie skończyło źle,
nie szukaj winy.

Obudziłeś się piąta pięć,
to nic że zaspałeś.
Ważne że miałeś chęć
i wstałeś...

AUTOR: MAREK