Wiara ma to do siebie, Że jeszcze po zniknięciu Nie przestaje działać. Ernest Reman

środa, 6 kwietnia 2011

" ALKOHOLIZM KOBIET "

Wstyd jest silniejszy od wszystkiego. Jest tak dojmujący, że kobieta woli umierać powoli na trzustkę, wątrobę, serce, byleby tylko nie przyznać, że jest alkoholiczką. Alkoholiczkami stają się lekarki, prawniczki, nastolatki i gospodynie domowe. Mają od 18 do nawet 70 lat. Wszystkie starannie ukrywają swoją chorobę.
Kobiety piją dyskretnie, starają się. Ukrywają picie: kosmetykami, częstym myciem zębów, jedzeniem. Ale to i tak widać. Najczęściej otoczenie udaje, że nie widzi. A zdarza się, że wiedzą najbliżsi i zamiast pomóc, stosują przemoc.
Kobiety zwykle piją mniej i szybciej trzeźwieją. Dzieje się tak, bo ich organizm ma więcej tkanki tłuszczowej, więc metabolizm alkoholu jest szybszy, wątroba prędzej się odtruwa.


U mężczyzn zamiast tłuszczu jest przewaga wody. Dlatego on zwykle wypija więcej, ale wolniej trzeźwieje. W Polsce kobiety alkoholiczki są traktowane gorzej od księży alkoholików, Ksiądz, chociaż w sutannie, to ciągle mężczyzna, ostro pijąca kobieta też ujdzie, ale alkoholiczka?
W tym słowie jest wszystko: patologia, prostytucja, głodne dzieci – jeśli kobieta mówi o sobie, że jest alkoholiczką, to tak, jakby mówiła o sobie, że jest szmatą, nikim”. Jest XXI wiek, kobiety, mogą polecieć na Księżyc, ale przyznać się do uzależnienia, co to, to nie!”.
A przecież wydawałoby się, że bardzo dawno temu, bo w latach 60. ubiegłego wieku, amerykański lekarz czeskiego pochodzenia Elvin Morton Jellinek opublikował przełomową pracę „Koncepcja alkoholizmu jako choroby”, w której przedstawił, w jaki sposób dochodzi do uzależnienia od alkoholu głównie u mężczyzn. Dziś wiemy już, że kobiety szybciej niż mężczyźni się uzależniają, codzienne picie szybciej uszkadza ich wątrobę i serce, podwyższa ryzyko raka piersi i zaburzeń hormonalnych.
Od ostatniej dekady wiadomo także, że kobiety w niczym nie ustępują mężczyznom w ostrym piciu. Polki nie różnią się zasadniczo od Francuzek, Niemek czy Brytyjek, które balują po pracy w korporacji tak straceńczo, z urwanym filmem, wymiotami i często demolowaniem lokalu, że dorobiły się nazwy tego stylu życia w krajach anglojęzycznych – ladette culture (ang. ladette – żeńska forma słowa koleś). Kolesiówy krzyczą po pracy: „zasuwamy ostro, chlamy na umór!” To ich hasło i styl życia. – Wlewają alkohol w siebie w takich dawkach, że tylko nieliczne z nich mają szansę trafić na odwyk. Jeszcze trzydzieści lat temu, kobiety w grupie terapeutycznej trafiały się rzadko, czasem jedna, czasem dwie na całą grupę. Dziś jest pół na pół. To nie musi wcale oznaczać, że wówczas piły mniej, lecz że z powodów społecznych miały większe opory przed pójściem na leczenie.
Coraz popularniejsze stają się dziś tylko kobiece grupy wsparcia AA, a w szpitalach powstaje coraz więcej kobiecych oddziałów detoksykacyjnych, które jeszcze dziesięć lat temu były rzadkością. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że trafiają na nie głównie Polki w wieku produkcyjnym, wypalone pościgiem za sukcesem, profesjonalistki z wyższych klas społecznych między 30. a 40. rokiem życia. Niestety, coraz liczniej dołączają do nich kobiety jeszcze młodsze – między 18. a 30. rokiem życia. Co dziesiąta kobieta w tym wieku pije dziś w Polsce w sposób destrukcyjny. – Polki, podobnie jak Amerykanki czy Brytyjki płacą dziś cenę uzależnienia od alkoholu za stres związany z bardzo silną konkurencją na rynku pracy. To uboczny efekt emancypacji. To kobiety, które bardzo długo potrafią funkcjonować na najwyższych obrotach i stanowiskach. Alkohol jest niezbędnym dopalaczem, więc długo nie dostrzegają problemu. „Nikt nie myślał o mnie jako alkoholiczce. Moje sukcesy były maską, pod którą chowałam demony” - mówią kobiety na odwyku i w grupach AA. Kobiety, które są lekarkami, prawniczkami, menedżerkami, które sięgnęły dna, choć ich znajomi i dalsza rodzina nie mieli o tym pojęcia. – Jedna z nich określa swoje dno twierdząc, że piekło go nie ma, a kiedy piła, czuła się tak, jakby była w piekle. Wyjście z tego piekła czasem graniczy z cudem. Bo równouprawnienie kończy się w momencie, kiedy przestają pić. – Gdy chcą trzeźwieć, budzą się w świecie, w którym nie ma litości, wręcz przeciwnie.

Opracował: SIGIMUND

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz