Wiara ma to do siebie, Że jeszcze po zniknięciu Nie przestaje działać. Ernest Reman

sobota, 2 lipca 2011

" SPOKÓJ DUCHA "

Nasze codzienne życie, alkoholików trzeźwiejących obfituje w różnego rodzaju “przeszkódki”, które wyprowadzają nas z równowagi. To może być czyjś komentarz, niemiła uwaga, krytyka naszej osoby, “złośliwość przedmiotów martwych”, “złośliwość losu”, wypadki, przypadki, i wiele innych.

Choć często mamy wrażenie, że to inni ludzie najczęściej są powodem naszej irytacji. Tak czy inaczej, stan podenerwowania nie jest ani przyjemny, ani nie powoduje lepszego działania. Najczęściej jest to poddanie się impulsowi i utrata przytomnego umysłu.

Jak więc zachować spokój?

Warto zdać sobie sprawę, że nasza reakcja na nieprzyjemności zależy całkowicie od nas samych. Tłumaczenie, że “to przecież on/ona powiedział/a to i tamto” jest oddawaniem kontroli nad własnym stanem emocjonalnym innym ludziom lub jakimś bliżej niesprecyzowanym siłom. A przecież jesteśmy w stanie podjąć decyzję o tym jak zareagować, potrzeba jedynie trochę dobrej woli i ćwiczenia. Nauczmy się choć trochę medytować – nawet najprostsza i krótka medytacja pozwala osiągnąć spokój umysłu i uzyskać spojrzenie z pewnej perspektywy. Ważne jest takie małe odłączenie od samego siebie, by stać się obserwatorem.Wyobraźmy sobie, że opuszczamy ciało, unosimy się nad nim coraz wyżej i wyżej aż będziemy mogli spojrzeć z góry na siebie i otaczających nas ludzi. Jesteśmy całkowicie niezaangażowani w nic obserwatorami. Jako obserwatorzy nie denerwujemy się i nie angażujemy się emocjonalnie. Po prostu obserwujemy bez oceniania. A może głębokie oddychanie pomoże, gdy zorientujemy się, że jesteśmy źli, lub unosimy się emocjami. Często najlepiej jest nie reagować pod wpływem emocji – możemy tego potem żałować. Bądźmy nie wzruszeni i pozwólmy by sprawy spływały po nas. Zrozummy, że zawsze będą ludzie zezłoszczeni, chamscy, mający zły dzień. Ich problemy nie muszą być naszymi. Jeśli są złośliwi, nie musimy być również złośliwi. Niech ich komentarze, złość i złośliwości spłyną po nas jak po kaczce. Jedynie gdy pozwolimy by te uczucia chwyciły nas, damy złości zasiać swe ziarno w naszym ciele i rozwijać się. Gdy się uśmiechniemy i zignorujemy je, często sprawy zaczną iść w dobrym kierunku. Nie zawsze jest to proste, ale trening czyni mistrza. Jeśli damy się ponieść emocjom, zauważmy to, ale nie gańmy siebie za niepowodzenie. Jesteśmy ludźmi, emocje są naszym ewolucyjnym wyposażeniem i nie ma co ich piętnować. Niech celem będzie świadomość tego, co się z nami dzieje i kontrola nad emocjami. Uważajmy też by nie wpaść w pułapkę ignorowania czyjejś złości za wszelką cenę. Nie chodzi tu o to, by się spiąć, zebrać w sobie i stłumić emocje, które się w nas już pojawiły. W ten sposób zamiast osiągać spokój ducha, hodujemy sobie wrzody żołądka lub inną chorobę. Dążmy do tego, by w świadomy sposób odcinać się od cudzych emocji, na tyle, na ile w danej chwili potrafimy. Szukajmy zrozumienia – gdy ktoś powie nam coś nieprzyjemnego, zamiast brać to do siebie, zrozummy, że nie jesteśmy w centrum świata tej osoby. Może miała ona zły poranek, ma problemy małżeńskie albo nie rozumie za dobrze całej sprawy. Zawsze jest jakiś powód złości i nieuprzejmości, jeśli potrafimy je zrozumieć, będzie nam łatwiej sobie z nimi poradzić. Bardzo ważna uwaga. Nasze ego kocha być w centrum zainteresowania i chętnie odnosi wszystko do siebie. To iluzja. A umiejętność wczucia się w czyjąś sytuację, zrozumienie jej i zrozumienie czyichś emocji bez egocentrycznego odnoszenia ich do siebie to ważna i piękna rzecz. Na koniec warto zauważyć, że najlepsze co możemy dla siebie zrobić, to zaakceptować, że jesteśmy istotami emocjonalnymi. Akceptacja nie oznacza jednak przyzwolenia na bezrefleksyjne działanie pod wpływem emocji. Akceptacja nie prowadzi do wymówek w rodzaju “bo się zdenerwowałam”. Akceptacja idzie w parze ze świadomością tego co się z nami dzieje, a jednocześnie z przekonaniem, że jesteśmy w stanie kształtować swoje reakcje i nauczyć się czerpać z emocji ważne informacje jednocześnie nie stając się ich niewolnikiem.
A spokój ducha jaki można uzyskać dzięki zdystansowaniu się od negatywnych opinii, cudzej złości i chamstwa, itp., pozwoli na zdrowe i sensowne funkcjonowanie. Mniej złości, to zdrowsze ciało i duch


Opracował: SIGIMUND

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz