Wiara ma to do siebie, Że jeszcze po zniknięciu Nie przestaje działać. Ernest Reman

sobota, 2 października 2010

" WE TROJE LEPIEJ "

Kiedyś, gdy nie byłem jeszcze uzależniony a potem przez większą część mojego picia, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mam jakikolwiek wpływ na siebie samego i że mogę cokolwiek zmienić. Sądziłem że człowiek rodzi się już taki jak jest i tylko potem jest ukierunkowywany przez rodziców i otoczenie.
Byłem przekonany że ludzie już się rodzą źli albo dobrzy a ja sam niewiele mogę. Lecz w trakcie kolejnej próby zaprzestania picia wpadła mi w rękę książka, która mi pozwoliła zrozumieć w jakiej ciemnocie żyłem.
Chodzi mi tu o rozłożenie siebie samego na trzy części a mianowicie na ciało, rozum i to coś, co ja nazywam duszą.
Ktoś powie
- Ale po co ?
A no po to, by trzeźwiejąc móc bardziej się poznawać i mieć większą kontrolę i rozeznanie nad tym wszystkim co składa się na moje Ja. Sam to stosuje w moim trzeźwym życiu i jak na razie zdaje to egzamin.
Gdy kończyłem terapie półtora roku temu dałem sobie czas na zastanowienie się jakim chcę być i jak ma wyglądać moje trzeźwe życie. Potrzebna była analiza.
Rozum - pokrzywiony sposób myślenia przez długotrwałe dostarczanie toksyn, myślenie na potrzeby byle jakiego życia a w szczególności picia.
Ciało - wycieńczone bardzo częstymi zatruciami alkoholowymi, pozbawione podstawowych minerałów, witamin, bardzo nieregularnie i ubogo odżywione.Całkowity brak kondycji.
Dusza - zaniedbana, osamotniona, smutna, stłamszona, odizolowana i służalcza.
Taki obraz przedstawiało moje JA.
Zastanawiałem się które z nich tak bardzo potrzebowało tego alkoholu.
Rozum - a jak że, on te wszystkie myki miał w swojej pamięci. Wiedział że po alkoholu będzie mógł pracować jak szwajcarski zegarek, że nie będzie takiego problemu którego on nie rozwiąże, że wszystko będzie jasne i proste a jeżeli nawet nie, to będzie przynajmniej wesoło. Jeszcze skubany do picia potrzebował towarzystwa.
Ciało - ( oszust i leń ), chętnie korzystające ze sposobności wymigania się od pracy i ulżenia sobie, nigdy nie dawało się długo namawiać rozumowi na przyjęcie kolejnych dawek alkoholu. Wiedziało że po nim mięśnie staną się sprawniejsze, że wysiłek nie będzie już tak odczuwalny, że wszelkie bóle i dolegliwości ustaną, bo nastąpi znieczulenie. Jeżeli nawet będzie już tego alkoholu nadmiar to będzie mogło przynajmniej poleżeć.
Ileż to razy rozum wytężał się już ostatkiem sił żeby doprowadzić to zmęczone i prawie nie władne ciało do domu. Dwa pijaki w jednej osobie.
Dusza - czy potrzebowała tego alkoholu ?
Myślę że nie, ale chyba była i jest współ-uzależniona i musiała biernie uczestniczyć w tym procederze.
W obecnym moim okresie trzeźwienia rozum zajęty jest pracą i nauką, bo postanowiłem uzupełnić swoje wykształcenie. Czytaniem książek, spędzaniem krzty czasu przy komputerze i poznawaniem nowych miejsc, bo dość często podróżuję, realizując dawne marzenia. Zrezygnowałem przynajmniej na ten czas z telewizji, ale słucham radia.
Ciało - z tym miałem najwięcej pracy. Rozpocząłem od odżywiania by dostarczyć organizmowi brakujących składników. Potem zacząłem dopiero wymagać i wstawać o czwartej rano, z resztą trwa to do dziś. Oczywiście kładłem się o dwudziestej drugiej a w niedzielę spałem do woli. Budzę się obecnie bez budzika. Dużą wagę przywiązałem do higieny . Praca, długie spacery, górskie wędrówki podtrzymują mnie w dobrej formie fizycznej. Do wielu tych rzeczy po prostu się zmuszałem jak tyran, ale nie miałem innej możliwości poznania na co mnie stać i ile wytrzymam.
Już nie ma mojej zgody aby być niewolnikiem mojego ciała (oszusta). Jeżeli jest karmione i pojone tak jak potrzeba, otrzymało potrzebną dawkę snu, nie jest nazbyt eksploatowane, utrzymane w higienie i nic nie przewidzianego mu nie dolega, to ma mi służyć a nie ja jemu.
I wreszcie dusza - jeżeli przestałem się na mojej drodze życiowej potykać, robię wszystko tak by przynosiło mi to radość i szacunek u ludzi, by nie kalkulował mi się powrót do picia w godzinie próby, to moja dusza się raduję i emanuje tą radością na zewnątrz.
W taki sposób żyć i trzeźwieć mi jest dużo łatwiej, mogę zareagować wcześniej jak z czymś jest coś nie tak. Co czuję i dlaczego, co mi dolega i jaki jest tego powód i czemu moja dusza jest smutna i dlaczego brakuje mi energii.
Tyle moich doświadczeń z rozumem, duszą i ciałem.

DO ZOBACZENIA W TRZEŹWOŚCI !
                                                                               SIGIMUND.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz