„Czasem to co dobre jest wrogiem najlepszego” - słowa te były często wypowiadane przez współzałożyciela Wspólnoty A. A. Billa W. i uświadomiły mu kwintesencję Tradycji Drugiej że nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, nie sprawują nad nami żadnej władzy. Więc my Anonimowi Alkoholicy nigdy nie powinniśmy się zadawalać tym, co „dobre” a zawsze dążyć do tego, co „najlepsze”.
Nam alkoholikom towarzyszyły i towarzyszą różne przeżycia związane z naszą egzystencją, z których jedne były i są bardziej akceptowane, inne natomiast były odrzucane, co prowadziło nas do picia. Często też zastanawialiśmy się nad sensem naszego życia.
Sens życia określa dążenie do celów i wartości, ale także poczucie akceptacji własnego życia. Jeśli chcemy zachować zdrowie, tak fizyczne, jak i duchowe, potrzebujemy przede wszystkim odpowiedniego celu życia. W przeciwnym razie poczucie braku sensu doprowadzi nas do utraty własnej wartości i wrażenia totalnej bezsensowności. Osiągnięciem człowieka jest urzeczywistnianie wartości związanych z postawą, a te dochodzą do głosu w sytuacjach trudnych, z którymi kiedyś nie radziliśmy sobie wcale. Musimy dążyć przede wszystkim do nasyconego sensem i znaczeniem życia. To poczucie bezsensu życia, jego jałowości, pustki egzystencjalnej i pozbawienie życia treści stanowiły podstawowe do naszego picia i cierpienia.
Musimy się nauczyć, że w każdej sytuacji możemy podjąć trud wypełnienia życia sensem. Ugruntować nasze człowieczeństwo w poczuciu odpowiedzialności, bo jesteśmy odpowiedzialni za wypełnienie sensem naszego życia. Bycie trzeźwiejącym alkoholikiem to tyle, co reagowanie na sytuacje życiowe, na pytania, jakie one niosą. Wypełnianie sensem życia pociąga za sobą urzeczywistnianie wartości. Najwyżej w ich hierarchii stoją te, które wiążą się z przyjęciem określonej postawy wobec losu. Musimy się nauczyć zdolności do podejmowania ofiary i nadawania sensu nawet w sytuacjach krytycznych. Poświęcić wszystko, jeśli tylko uznamy, że odnajdziemy w tym sens.
Ważnym elementem naszego zdrowienia jest również nadanie sensu naszym przeżytym cierpieniom. Wynikały one przecież z naszej niedoskonałości a to rodziło frustrację. Poczucie krzywdy, samotności, pustki i lęku prostą drogą wiodło nas do picia. A przecież przekleństwem ciążącym nad, całą ludzkością jest bezsensowność cierpienia, a nie cierpienie.
Cierpienie jest negatywnym stanem emocjonalnym, który destrukcyjnie wpływa na rozwój osobowości człowieka i obniża poziom jego funkcjonowania w społeczeństwie. Nasze cierpienie, którego doznawaliśmy, należy teraz do wszystkich. Teraz możemy wyjść ze swojej samotności i odkryć, że tworzymy wspólnotę z innymi. Potraktujmy je jako pewien rodzaj próby, która dotyczyła miłości, wiary i odpowiedzialności. Bóg dopuszcza zło, a co za tym idzie cierpienie, by człowiek mógł się opowiedzieć za dobrem.
Bądźmy zdolni na przemianę negatywnych aspektów życia w coś pozytywnego ::::: cierpienia — w pozytywny rozwój i wzrost wewnętrzny;
poczucia winy — w siłę zmieniania siebie na lepsze;
poczucia skończoności — w odpowiednie działanie.
Nauczmy się cierpienie traktować jako pewną wartość wplecioną w nasze życie.
Rozwijajmy też naszą świadomość, by dostrzec porządek we wszystkich sferach naszego życia, zrozumieć przyczyny i skutki naszych myśli, uczucia i działania oraz zdarzenia (pozornie) niezależne od nas. Uczmy się postrzegania siebie i otaczającego nas świata z pewnego dystansu, co pozwali nam na właściwe umiejscowienie nas w tym świecie a to z kolei, na dostrzeżenie sensu wszystkich zdarzeń i ich prawdziwego znaczenia dla nas samych.
Proces "układania siebie" trwa przez całe życie i dotyczy każdego z nas. Każdy z nas musi się rozwijać, niezależnie od własnych chęci. Jeśli opieramy się przed rozwojem świadomym, życie znajdzie inny sposób, by taki proces w nas zapoczątkować. Wówczas nie będziemy już wtedy mieli żadnego wyboru a sytuacja w której postawi nas życie będzie bardzo trudna.
Często zadajemy pytanie: Jak to zrobić?
Każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam, bo czyjeś konkretne nakazy, zakazy i pseudo-rady odnoszące się do jakiejś sytuacji, oznaczałyby przejęcie kontroli nad naszym życiem, czego chyba nie chcemy i co jest niedopuszczalne. Jednym z najistotniejszych elementów jest przyjęcie odpowiedzialności za siebie, swoje decyzje oraz wiążące się z nimi konsekwencje. Musimy oprzeć się na swoich rzeczywistych potrzebach i cokolwiek zrobimy, będzie dobrze. To do nas należy wypełnienie naszego życia działaniem opartym na własnych potrzebach, pragnieniach, wyborach i decyzjach.
Opracował: SIGIMUND
Wiara ma to do siebie, Że jeszcze po zniknięciu Nie przestaje działać. Ernest Reman
środa, 23 marca 2011
sobota, 12 marca 2011
" KŁAMSTWO "
Powodów zawsze było dużo, choćby przez komunistów, których już dawno nie było. My alkoholicy mówiliśmy generalnie tak: piję przez żonę - bo jest głupia, niedobra, bo nie dba. Potem piję przez dzieci, bo nie uczą się i w ogóle nie takie miały być. I sztandarowa sprawa - piję przez teściową czy teściów, dalej przez pracę; powodem mogła być również beznadzieja. Czasem też, przez emocje z którymi nie można było sobie poradzić, dusiliśmy w sobie złość, nie potrafiliśmy powiedzieć, o co nam tak naprawdę chodziło, nie potrafiliśmy upomnieć się o swoje. Ale o tym mówiliśmy najmniej. Generalnie wszystkie sprawy określaliśmy w ten sposób - pijemy, bo jesteśmy nerwowi; pijemy, bo wkurzają nas ludzie. Ale za tym kryje się prawda, że to my nie potrafiliśmy sobie relacji z ludźmi ułożyć. Niegdyś poszedłem do lekarza i po krótkiej rozmowie lekarz stwierdził że mam problem z alkoholem, mówię mu więc: Panie doktorze, wpić, wypiję, ale ja mam problem z nerwami i dla tego szukam u pana pomocy. A on mi mówi - dobrze pan trafił, bo na oddziale odwykowym bardzo dobrze leczą nerwy. Strasznie się wówczas oburzyłem, bo wiedziałem co za tym stoi. A gdybym nie pił, to bym nie miał tych nerwów.
A w czym tkwi problem?
W lęku. Baliśmy się przyznać do tego, że alkohol pomagał nam przejść przez życie, że pomagał nam przetrwać jakieś trudne sytuacje. I ponieważ nie wyobrażaliśmy sobie bez niego życia, w związku z tym musieliśmy wymyślać różne powody, nawet niestworzone, żeby to picie uwiarygodnić. Ale to były powody, na które tylko my sami się nabieraliśmy, bo ktoś kto żyje z alkoholikiem i ma go blisko może się nabrać raz, drugi, ale nie dziesiąty, nie piętnasty. Tak naprawdę piliśmy, bo się czegoś baliśmy. Choroba alkoholowa maskuje główne problemy człowieka i dopiero jak człowiek przestaje pić, to mamy do czynienia z jego prawdziwą naturą. Jest takie powiedzenie, że jeżeli miało się do czynienia z pijanym wariatem, to po zaprzestaniu picia mamy do czynienia z wariatem. Myślę, że ci, którzy szukają powodów do picia, mają mniejsze szansę na podjęcie leczenia, ponieważ utwierdzają się w przekonaniu, że jakaś tam przyczyna istnieje.
Co pomagało nam kłamać?
Pomagał nam taki system, który nazywa się iluzja i zaprzeczenie. Jest to system obronny, który jakby montuje się w umyśle, tworząc pokrętną logikę zachowań i czynów. System jest dosyć ciekawy, bo pozwalał nam na picie mające zawsze jakieś uzasadnienie. wierzyliśmy w to, co mówiliśmy, a mówiliśmy nieprawdę.
Po co?
Tworzyliśmy pewien świat iluzji, do którego chcieliśmy wciągnąć ludzi ze swojego otoczenia. Chcieliśmy pić tak, żeby nie ponosić tego konsekwencji. To było nasze największe marzenie. Wymieniliśmy dziesiątki różnych powodów, i nie byliśmy w stanie przewidzieć, co jeszcze wymyślimy. Oczywiście, to nie były powody do picia, bo takie powody mieli i mają wszyscy ludzie, ale nie wszyscy piją. Wszyscy sobie jakoś radzili, a my nie. Nabieraliśmy ludzi, a tak naprawdę był tylko jeden powód do picia - to, że byliśmy i jesteśmy alkoholikami. I żadnego innego powodu nie ma. A czarować potrafiliśmy! A dlaczego tak bardzo chcieliśmy przekonać swoich bliskich? Dlatego, że wierzyliśmy w to, co mówiliśmy. Nasz system iluzji i zaprzeczeń był tak rozdmuchany, że wierzyliśmy w to, co wymyśliliśmy sami.
Rozczarowanie
Jestem osobą uzależnioną, nie piję. Chodzę na mityngi, słyszę, co mówią różni ludzie, mieszkam z osobami uzależnionymi i jestem ostatnim człowiekiem, który by się na ich opowieści nabrał. I co ja mogę zrobić? Ja mam przede wszystkim ochotę zaszkodzić - popsuć im komfort picia, popsuć im humor. Niech wiedzą, że trafili na kogoś, kogo nie oszukali.
Śmiejmy się z tych sytuacji
Każdy alkoholik jest bardzo czujny na swoim punkcie. Dlatego oznaką zdrowienia jest nasz dystans do samego siebie. Jeśli potrafimy śmiać się z siebie, to znaczy, że zdrowiejemy. I wtedy stosunek do tego, co mówimy jest zupełnie odmienny , od tego o czym opowiadamy.
Opracował: SIGIMUND
środa, 2 marca 2011
" DEZYDERATA " - PO ŚLĄSKU
Łaź po tym piźnientym świecie byz nerwów, obocz jak to fajnie gdy niy ma larma. Jak ino możesz, niy zapirając sie samygo siebie, zawdy bydź dlo inkszych kamratym. Jak mosz recht to godyj, jak niy, to zawrzyj pysk i słuchej. Nawet głupieloki i inksze zaprzańce poradzą prawić. Niy równej sie z inkszymi, bo bydom lepsi i gorsi łod ciebie.
Bydź rady co mosz, abo co bydziesz mioł. Niy obijoj sie w robocie, bo jako łona by niy była, bez nio bidy klepoł niy bydziesz. Markuj, by nic po głuptoku niy robić, bo cie inkszy pieron ofulo. Każdy mo swojygo fyrtnioka i kajsik gno, ty zaś mosz żyć po swoiymu. Mosz być sobom i pszojać inkszym. Niech cie Ponbóczek broniy, co by ci sie co złego niy prziytrafiyeło, bo wtydy tylko przajanie zadek ci łobroniy. Niy ciepej peronami i niy ślimtoj jak cie starość dopado, bo stare lata tyż mogom być pierońsko fajne. Zadbej o siła ducha, bo jak bydziesz mioł frasunek abo inksze hercklekoty, rada sie doł. Nie siedź som w doma bo łogupniesz, wyleź kajś i godej z ludźmi. Jak mosz co do roboty, to rób a jak mosz laba to dychoj. Ponbóczek stworziył ciebie, tak jak te gwiozdki i drziywa i mosz fest prawo tu być. Niy mosz co mieć wontów. I niy bydź na bakier z Panym Bogiyem, bo co byś ło niym niy myśloł i co byś łod niego nie chcioł, gdzie byś nie boył, co byś nie robiyoł, w cołkiym tym romplowaniu dbej o swa dusza. To żeś jest pieroński gizd i fulosz som siebia i kamratów, to jedno. To że mosz czasami wszystkiego dość i mosz ochota ciepnąć tym wszystkim, to dwa. Że niy mosz tego co byś chcioł, trziy. Atoli jeszcze na tym świecie jest dur gryfnie.
Dej sie pozór i rób tak, byś sie w szczynściu jeszcze podychoł.
Dej sie pozór i rób tak, byś sie w szczynściu jeszcze podychoł.
środa, 23 lutego 2011
" MOJA SAMOOCENA "
Żyjemy w czasach, kiedy obniża się standardy moralne, zniekształca się podstawową wrażliwość człowieka, promując spryt, cwaniactwo, wygodnictwo, nierzadko ośmieszając tych, którzy żyją uczciwie. Konsumowanie życia staje się coraz bardziej powszechne - niestety, konsumentom grozi znudzenie, frustracja, niespełnienie, a przede wszystkim uzależnienie od producentów wrażeń.
Uzależnienie powoduje niezdolność do przeżywania siebie jako całości. Ludziom uzależnionym towarzyszy poczucie pustki wewnętrznej, stan niepewności, wrażenie, że czegoś im brakuje. Częstokroć interesują się wspieraniem samych siebie, pragną dopełnienia, marzą o szczęściu, ale nie mają ochoty znosić cierpień związanych z rozwojem.
W alkoholizmie obecny jest pierwiastek magiczny, za sprawą którego dąży się do kontroli i manipulacji - to jest codzienność alkoholika.
Niektórzy alkoholicy, zanim zaczęli pić, nie podjęli rozwoju duchowego - niedojrzałość nie pozwoliła im rozwinąć sztuki życia i osiągnąć takiej jego jakości, aby mieć z niego satysfakcję. W niedojrzałości człowiek skoncentrowany jest na swoim ego: chce brać, doznawać, zaspokajać swoje głody nową porcją wrażeń. Postawa roszczeniowa wobec świata i próba podporządkowania sobie innych "rogate" ego ciągle chce być na pierwszym miejscu, bo inaczej czuje się gorsze i ostatnie.
Rozwój człowieka to ciężka praca, żyć godnie - to podjąć pracę polegającą na zmaganiu z sobą, swoimi słabościami, ale i na rozwijaniu swojego potencjału, talentów, które wcześniej trzeba odkryć. To kształtowanie wrażliwości swojego sumienia, bo miarą dojrzałości jest prawidłowo ukształtowane sumienie. Człowieka stać na świadome życie, jest istotą zdolną do refleksji, decyzji i działania. W trakcie picia alkoholik nauczył się wszystko minimalizować, a przecież każdy z nas potrzebuje ideałów, wymagań, wysoko postawionej poprzeczki, aby nie stracić godności, nie zagubić siebie.
Raz zdradzone ideały pozostawiają w nas zawstydzenie - niektórych ono mobilizuje, przypomina o bolesnej przeszłości, przestrzega, aby nie byli tylko konsumentami życia. Inni swoje zawstydzenie omijają z daleka, bo jest niewygodne i trzeba jakoś je uśmierzyć. Podczas terapii chcą się pozbyć wszystkiego, co sprawia im przykrość: wstydu, poczucia winy, wyrzutów sumienia, a wraz z nimi czasem najbardziej podstawowej wrażliwości moralnej. Komunikaty otrzymywane w czasie terapii nie zawsze są właściwie rozumiane: "Zadbaj o siebie" niejednokrotnie jest zamieniane na "Czuj się dobrze", "Teraz wszystko mi się należy, przecież tak długo i ciężko cierpiałem".
Czy można się dobrze czuć, kiedy prawda o własnym życiu zawstydza, kiedy jest się winnym wielu cierpień, kiedy człowiek nie rozumie własnej przeszłości i aktualnego życia? Przecież nie samopoczucie jest tu najważniejsze i pierwsze, ale prawda i to, co z tej prawdy wyniknie dla dalszego losu człowieka. Trzeźwość zawsze boli, kiedy podejmuje się porządkowanie swojego życia. Wystarczy spojrzeć na Dwanaście Kroków AA, tam jest zawarta ścieżka rozwoju duchowego, jeśli się nią konsekwentnie kroczy, musi zaowocować nowym życiem.
A co to w ogóle znaczy? Duchowe – jak sama nazwa wskazuje – jest to, co nie jest materialne. A więc świat wartości człowieka. Zestaw wartości każdy ma, lub może mieć, swój własny, prywatny, osobisty. Do najczęściej wymienianych wartości należą na przykład: miłość, dom, Bóg, praca, rodzina, przyjaźń, religia, uczciwość, kościół, odpowiedzialność…
Program Wspólnoty Anonimowych Alkoholików jest programem duchowym. Duchowym, a nie magicznym, religijnym czy mistycznym!
Program 12 Kroków, to dziedzictwo zdrowienia. Oczywiście to podstawa, ale…
Najważniejsza jest trzeźwość póki nie piję wszystko możliwe – to Kroki.
Doświadczanie duchowości umożliwia wejście na taki etap rozwoju, na którym jesteś zdolny dzielić się, dawać, wspierać, przekraczać własne ego. Ci, uzależnieni, którzy mieli kontakt ze swoją duchowością choćby w małym stopniu, częściej i szybciej do niej wracają, widzą w niej szansę dla zdrowienia.
Raz zdradzone ideały pozostawiają w nas zawstydzenie - niektórych ono mobilizuje, przypomina o bolesnej przeszłości, przestrzega, aby nie byli tylko konsumentami życia. Inni swoje zawstydzenie omijają z daleka, bo jest niewygodne i trzeba jakoś je uśmierzyć. Podczas terapii chcą się pozbyć wszystkiego, co sprawia im przykrość: wstydu, poczucia winy, wyrzutów sumienia, a wraz z nimi czasem najbardziej podstawowej wrażliwości moralnej. Komunikaty otrzymywane w czasie terapii nie zawsze są właściwie rozumiane: "Zadbaj o siebie" niejednokrotnie jest zamieniane na "Czuj się dobrze", "Teraz wszystko mi się należy, przecież tak długo i ciężko cierpiałem".
Czy można się dobrze czuć, kiedy prawda o własnym życiu zawstydza, kiedy jest się winnym wielu cierpień, kiedy człowiek nie rozumie własnej przeszłości i aktualnego życia? Przecież nie samopoczucie jest tu najważniejsze i pierwsze, ale prawda i to, co z tej prawdy wyniknie dla dalszego losu człowieka. Trzeźwość zawsze boli, kiedy podejmuje się porządkowanie swojego życia. Wystarczy spojrzeć na Dwanaście Kroków AA, tam jest zawarta ścieżka rozwoju duchowego, jeśli się nią konsekwentnie kroczy, musi zaowocować nowym życiem.
A co to w ogóle znaczy? Duchowe – jak sama nazwa wskazuje – jest to, co nie jest materialne. A więc świat wartości człowieka. Zestaw wartości każdy ma, lub może mieć, swój własny, prywatny, osobisty. Do najczęściej wymienianych wartości należą na przykład: miłość, dom, Bóg, praca, rodzina, przyjaźń, religia, uczciwość, kościół, odpowiedzialność…
Program Wspólnoty Anonimowych Alkoholików jest programem duchowym. Duchowym, a nie magicznym, religijnym czy mistycznym!
Program 12 Kroków, to dziedzictwo zdrowienia. Oczywiście to podstawa, ale…
Najważniejsza jest trzeźwość póki nie piję wszystko możliwe – to Kroki.
Doświadczanie duchowości umożliwia wejście na taki etap rozwoju, na którym jesteś zdolny dzielić się, dawać, wspierać, przekraczać własne ego. Ci, uzależnieni, którzy mieli kontakt ze swoją duchowością choćby w małym stopniu, częściej i szybciej do niej wracają, widzą w niej szansę dla zdrowienia.
Duchowość to Dobro, którego warto pragnąć i o nie się starać.
Tymczasem być dobrym to uczestniczyć w Dobru: nie tylko podziwiać wartości, zachwycać się, odkrywać je, mieć o nich wiedzę, ale zacząć je wprowadzać w życie, liczyć się z nimi, podejmując kolejne decyzje. Nie skazywać się na niewolnictwo od nastroju, ale być w Dobrym, a to wymaga ascezy, wysiłku, pokory, prawdy, wyrzeczeń.
Jednym alkoholikom brakuje umiejętności, innym wiedzy, a niektórym woli podjęcia rozwoju duchowego. Część z nich jest skoncentrowana na doznawaniu dobrego nastroju, co często jest kontynuacją uzależnienia: uważają, że życie wtedy jest dobre, kiedy się dobrze czują. Ci są jak skała: "nieprzemakalni" dla Dobra, wszystko w ich życiu ślizga się po powierzchni, a co istotne po nich spływa. Kiedyś kupowali energię w puszkach i butelkach, tak załatwiali sobie dobre samopoczucie, dziś domagają się tego od innych ludzi, od grup. To wielka pułapka - być przywiązanym do przeżyć
Tymczasem być dobrym to uczestniczyć w Dobru: nie tylko podziwiać wartości, zachwycać się, odkrywać je, mieć o nich wiedzę, ale zacząć je wprowadzać w życie, liczyć się z nimi, podejmując kolejne decyzje. Nie skazywać się na niewolnictwo od nastroju, ale być w Dobrym, a to wymaga ascezy, wysiłku, pokory, prawdy, wyrzeczeń.
Jednym alkoholikom brakuje umiejętności, innym wiedzy, a niektórym woli podjęcia rozwoju duchowego. Część z nich jest skoncentrowana na doznawaniu dobrego nastroju, co często jest kontynuacją uzależnienia: uważają, że życie wtedy jest dobre, kiedy się dobrze czują. Ci są jak skała: "nieprzemakalni" dla Dobra, wszystko w ich życiu ślizga się po powierzchni, a co istotne po nich spływa. Kiedyś kupowali energię w puszkach i butelkach, tak załatwiali sobie dobre samopoczucie, dziś domagają się tego od innych ludzi, od grup. To wielka pułapka - być przywiązanym do przeżyć
i tylko w ten sposób chcieć czuć energię życia.
Ci ludzi nie chcą zmiany, bo zmiana często boli, jest procesem, który trwa, a oni są nastawieni na szybki efekt. Potrzebowaliby wyćwiczyć dyscyplinę, która uporządkuje życie, nauczyć się pokory, podejmowania wysiłku wewnętrznego, pewnej stałości, bez chwilowych zrywów, które są oparte na magicznym myśleniu.
Dlatego osoby uzależnione od alkoholu potrzebują środowiska, w którym odnajdą podstawowe wartości, ukształtują zdrową postawę wobec życia. Zadośćuczynienie i wdzięczność jest owocem zdrowienia, jest postawą, w której wyraża się normalizowanie swoich stosunków z ludźmi i otaczającym światem. Przeciwieństwem magii jest duchowość, która przynosi uzdrowienie poprzez otwarcie się na tajemnicę życia, na prawdę o nim. U alkoholika związek życia z duchowością został rozerwany, dlatego ważną rolę w powrocie do zdrowia Anonimowych Alkoholików pełni świadectwo trzeźwego życia, które pokazuje związek poszczególnych aspektów życia z duchowością. Kiedy człowiek przeżywa swoje życie, doświadcza wyzwolenia, pokory, wyrozumiałości, wdzięczności. Opowiadając własną historię w prawdzie, zaczyna rozumieć siebie, czuje własne rozdarcie, doświadcza siebie w słabości i mocy. Pierwiastek duchowy to spoiwo łączące nasze życie w całość: oddzielenie jakiegokolwiek aspektu własnego życia od duchowości musi się zakończyć fiaskiem, porażką, w przypadku alkoholika - nawrotem choroby.
Kiedy człowiek pozwala, aby prawda o nim samym ujawniła się, doświadcza swoistego wyzwolenia - kajdany uzależnienia opadają. Odzyskuje siebie, staje się sobą, a przez wiele lat był rozbity wewnętrznie i napięcie rozdarcia łagodził alkoholem. Duchowość można nazwać dostrzeżeniem "palca Bożego" w naszym życiu. Wyzwolenie to powrót do domu, do miejsca dobroci, bezpieczeństwa.
Duchowość przejawia się w aktywności człowieka, w przekraczaniu własnego egoizmu, egocentryzmu, jest odrywaniem się od przywiązania do samego siebie, od wewnętrznej pustki wypełnianej różnymi wrażeniami. Jest wyjściem w stronę Światła, Mocy, Dobra, aby im służyć, aby dawać im siebie. Aby dać się nimi napełnić i rozświetlić swoje mroki. Może się to dokonywać w akcie modlitwy, medytacji, ale także w wysiłku szukania prawdy o sobie. Duchowość potrzebuje wiary w sens, wiara jest koniecznością, a nie luksusem. Brak wiary lub słaba wiara to skazanie swego życia na słabość i kryzysy. Dlatego ważne jest, w co człowiek wierzy: w siłę pieniądza, możliwości techniki, pracę czy Boga. To źródło, w które wierzymy, określa siłę naszej wiary i sens naszego życia: coś nie ma sensu, bo nie ma zakotwiczenia w źródle stałym, nieprzemijającym, wiecznym, niepodlegającym koniunkturze i modzie. Natomiast życie bez sensu boli, domaga się przekonstruowania, refleksji, naprawy - to okazja, żeby się zatrzymać i poszukać prawdziwego sensu swojego życia.
Człowiek, żyjąc bez sensu, coraz bardziej się dezintegruje, popada w chaos, zagubienie, coraz silniej czuje potrzebę integracji, pragnie światła w gęstej ciemności, zaczyna się dusić sam sobą, czuje się jak uwięziony w za małym ubraniu. Jeśli podejmie to bolesne pragnienie, wówczas zacznie dojrzewać do odpowiedzialności za swoje życie, z głupca trwoniącego je stanie się mędrcem kontemplującym tajemnicę życia, do której może mieć dostęp.
Kim jestem, jaki jestem, po co jestem, dlaczego jestem - to pytania o tożsamość, szukanie odpowiedzi na swoje niepokoje. Żeby poznać siebie, potrzebujemy partnera albo lustra: w czym się przeglądam - we wrażeniach, gotówce, posiadanych dobrach? W zależności od tego, w jakiej perspektywie umieścisz siebie, taki obraz zobaczysz: jeśli światło pada z boku, zobaczysz swój profil, siebie we fragmencie, w zależności od siły światła kontur będzie wyraźny lub zniekształcony. Kiedy światło pada z góry, nie ma cienia, wszystko widać i ten cień nie jest ważny. Jeśli umieścisz swoje życie w perspektywie posiadanych rzeczy materialnych, zobaczysz w sobie pychę, władzę, przywiązanie, lęk, zazdrość, sprzeczności. Dopóki jesteśmy pod wpływem wrażeń, emocji, podniet, pozostajemy na powierzchni życia, nie dotykamy tajemnicy, nie mamy do niej dostępu.
Tajemnicę życia, jego wartość odkrywa się w ciszy. W pierwszym kroku alkoholik musi się przyznać, czyli stanąć w prawdzie i nie jest to jednorazowy akt - przyznawać trzeba się nauczyć, to musi stać się częścią postawy wobec życia. Wieloletnie zakłamywanie wyrabia w alkoholikach zdolność uciekania od prawdy, od siebie, od życia. Przyznać się to podejmować codziennie na nowo odpowiedzialność za swoje życie, bez przerzucania jej na innych. Kiedy człowiek widzi tylko zrujnowane życie, nie chce się przyznać przed sobą, że to jest jego dzieło, że ma w tym udział, bo przyznać się to znaczy podjąć wysiłek i zmienić kierunek swojego życia. Przyznać się, to zdać sobie sprawę z tego, że potrzebuję pomocy, że mój pomysł na życie nie wystarczy. Przyznać się to zobaczyć, że człowiek potrzebuje wyzwolenia z lęku przed samym sobą, ludźmi i światem.
Pierwszy krok domaga się drugiego - aktu wiary. Człowiek będzie gotów się przyznać, kiedy uwierzy, że to go ocali, że w ten sposób zacznie żyć godnie i widzieć swoje życie, jakim jest. Wiara to powierzyć siebie Sile Wyższej, grupie i podjąć decyzję (w Trzecim Kroku), aby oddać swoje życie i wolę pod Jej wpływ, zrezygnować z destrukcyjnego planu opartego na ślepym ego.
Ci ludzi nie chcą zmiany, bo zmiana często boli, jest procesem, który trwa, a oni są nastawieni na szybki efekt. Potrzebowaliby wyćwiczyć dyscyplinę, która uporządkuje życie, nauczyć się pokory, podejmowania wysiłku wewnętrznego, pewnej stałości, bez chwilowych zrywów, które są oparte na magicznym myśleniu.
Dlatego osoby uzależnione od alkoholu potrzebują środowiska, w którym odnajdą podstawowe wartości, ukształtują zdrową postawę wobec życia. Zadośćuczynienie i wdzięczność jest owocem zdrowienia, jest postawą, w której wyraża się normalizowanie swoich stosunków z ludźmi i otaczającym światem. Przeciwieństwem magii jest duchowość, która przynosi uzdrowienie poprzez otwarcie się na tajemnicę życia, na prawdę o nim. U alkoholika związek życia z duchowością został rozerwany, dlatego ważną rolę w powrocie do zdrowia Anonimowych Alkoholików pełni świadectwo trzeźwego życia, które pokazuje związek poszczególnych aspektów życia z duchowością. Kiedy człowiek przeżywa swoje życie, doświadcza wyzwolenia, pokory, wyrozumiałości, wdzięczności. Opowiadając własną historię w prawdzie, zaczyna rozumieć siebie, czuje własne rozdarcie, doświadcza siebie w słabości i mocy. Pierwiastek duchowy to spoiwo łączące nasze życie w całość: oddzielenie jakiegokolwiek aspektu własnego życia od duchowości musi się zakończyć fiaskiem, porażką, w przypadku alkoholika - nawrotem choroby.
Kiedy człowiek pozwala, aby prawda o nim samym ujawniła się, doświadcza swoistego wyzwolenia - kajdany uzależnienia opadają. Odzyskuje siebie, staje się sobą, a przez wiele lat był rozbity wewnętrznie i napięcie rozdarcia łagodził alkoholem. Duchowość można nazwać dostrzeżeniem "palca Bożego" w naszym życiu. Wyzwolenie to powrót do domu, do miejsca dobroci, bezpieczeństwa.
Duchowość przejawia się w aktywności człowieka, w przekraczaniu własnego egoizmu, egocentryzmu, jest odrywaniem się od przywiązania do samego siebie, od wewnętrznej pustki wypełnianej różnymi wrażeniami. Jest wyjściem w stronę Światła, Mocy, Dobra, aby im służyć, aby dawać im siebie. Aby dać się nimi napełnić i rozświetlić swoje mroki. Może się to dokonywać w akcie modlitwy, medytacji, ale także w wysiłku szukania prawdy o sobie. Duchowość potrzebuje wiary w sens, wiara jest koniecznością, a nie luksusem. Brak wiary lub słaba wiara to skazanie swego życia na słabość i kryzysy. Dlatego ważne jest, w co człowiek wierzy: w siłę pieniądza, możliwości techniki, pracę czy Boga. To źródło, w które wierzymy, określa siłę naszej wiary i sens naszego życia: coś nie ma sensu, bo nie ma zakotwiczenia w źródle stałym, nieprzemijającym, wiecznym, niepodlegającym koniunkturze i modzie. Natomiast życie bez sensu boli, domaga się przekonstruowania, refleksji, naprawy - to okazja, żeby się zatrzymać i poszukać prawdziwego sensu swojego życia.
Człowiek, żyjąc bez sensu, coraz bardziej się dezintegruje, popada w chaos, zagubienie, coraz silniej czuje potrzebę integracji, pragnie światła w gęstej ciemności, zaczyna się dusić sam sobą, czuje się jak uwięziony w za małym ubraniu. Jeśli podejmie to bolesne pragnienie, wówczas zacznie dojrzewać do odpowiedzialności za swoje życie, z głupca trwoniącego je stanie się mędrcem kontemplującym tajemnicę życia, do której może mieć dostęp.
Kim jestem, jaki jestem, po co jestem, dlaczego jestem - to pytania o tożsamość, szukanie odpowiedzi na swoje niepokoje. Żeby poznać siebie, potrzebujemy partnera albo lustra: w czym się przeglądam - we wrażeniach, gotówce, posiadanych dobrach? W zależności od tego, w jakiej perspektywie umieścisz siebie, taki obraz zobaczysz: jeśli światło pada z boku, zobaczysz swój profil, siebie we fragmencie, w zależności od siły światła kontur będzie wyraźny lub zniekształcony. Kiedy światło pada z góry, nie ma cienia, wszystko widać i ten cień nie jest ważny. Jeśli umieścisz swoje życie w perspektywie posiadanych rzeczy materialnych, zobaczysz w sobie pychę, władzę, przywiązanie, lęk, zazdrość, sprzeczności. Dopóki jesteśmy pod wpływem wrażeń, emocji, podniet, pozostajemy na powierzchni życia, nie dotykamy tajemnicy, nie mamy do niej dostępu.
Tajemnicę życia, jego wartość odkrywa się w ciszy. W pierwszym kroku alkoholik musi się przyznać, czyli stanąć w prawdzie i nie jest to jednorazowy akt - przyznawać trzeba się nauczyć, to musi stać się częścią postawy wobec życia. Wieloletnie zakłamywanie wyrabia w alkoholikach zdolność uciekania od prawdy, od siebie, od życia. Przyznać się to podejmować codziennie na nowo odpowiedzialność za swoje życie, bez przerzucania jej na innych. Kiedy człowiek widzi tylko zrujnowane życie, nie chce się przyznać przed sobą, że to jest jego dzieło, że ma w tym udział, bo przyznać się to znaczy podjąć wysiłek i zmienić kierunek swojego życia. Przyznać się, to zdać sobie sprawę z tego, że potrzebuję pomocy, że mój pomysł na życie nie wystarczy. Przyznać się to zobaczyć, że człowiek potrzebuje wyzwolenia z lęku przed samym sobą, ludźmi i światem.
Pierwszy krok domaga się drugiego - aktu wiary. Człowiek będzie gotów się przyznać, kiedy uwierzy, że to go ocali, że w ten sposób zacznie żyć godnie i widzieć swoje życie, jakim jest. Wiara to powierzyć siebie Sile Wyższej, grupie i podjąć decyzję (w Trzecim Kroku), aby oddać swoje życie i wolę pod Jej wpływ, zrezygnować z destrukcyjnego planu opartego na ślepym ego.
Duchowość to wrażliwość na wartości
Ważnym elementem w pracy nad sobą jest samoocena, wiele osób cierpi na zaniżoną samoocenę. Jednakże należy zawsze pamiętać o tym, że ten stan można zmienić, wystarczy tylko trochę pracy nad sobą.Praca nad dobrą samooceną jest bardzo istotna. Osoby uzależnione, które mają o sobie dobre zdanie lepiej funkcjonują w społeczeństwie, dobrze radzą sobie w pracy, tworzą harmonijne związki. Jednym słowem są dużo szczęśliwsze.
Ważnym elementem w pracy nad sobą jest samoocena, wiele osób cierpi na zaniżoną samoocenę. Jednakże należy zawsze pamiętać o tym, że ten stan można zmienić, wystarczy tylko trochę pracy nad sobą.Praca nad dobrą samooceną jest bardzo istotna. Osoby uzależnione, które mają o sobie dobre zdanie lepiej funkcjonują w społeczeństwie, dobrze radzą sobie w pracy, tworzą harmonijne związki. Jednym słowem są dużo szczęśliwsze.
KROCZEK 1
Zacznij od wypisania na kartce wszystkich swoich zalet. Pomyśl o tym, co umiesz robić, co ci się udało osiągnąć, jakie masz pozytywne cechy charakteru. Wbrew pozorom ważne są nawet drobiazgi, chociażby to, że potrafisz robić piękne zdjęcia, jesteś punktualny, potrafisz gotować czy ładnie tańczysz. Trzymaj tę kartkę w widocznym miejscu i zaglądaj do niej często.
KROCZEK 2
Należy otaczać się ludźmi, którzy pomagają nam myśleć o sobie dobrze, należy unikać kontaktów, które nam nie służą, szczególnie osób złośliwych, zakompleksionych, które swoją wartość próbują budować poprzez krytykowanie innych i celowe kwestionowanie ich osiągnięć.
KROCZEK 3
Pamiętaj o tym, że każdemu od czasu do czasu zdarzają się potknięcia, gafy i błędy. To jest zupełnie naturalne. Nie należy, więc rozpamiętywać minionych porażek, gryźć się nimi, pamiętać ale nie przeżywać ich ponownie. Z każdej sytuacji należy wyciągnąć wnioski na przyszłość.
KROCZEK 4
Jest niezmiernie istotne, aby dbać o swój wygląd, otoczenie i zdrowie. Człowiek który podoba się sobie czuje się o wiele pewniej. Dlatego staramy się wyrabiać w sobie jak najlepsze nawyki dotyczące higieny a także porządku.
KROCZEK 5
Wiele osób o zaniżonej samoocenie boi się zabierać głos w towarzystwie, ponieważ uważają, że nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Jest na to prosta recepta. Trzeba żyć ciekawie i intensywnie a wtedy na pewno będzie się człowiekiem interesującym dla innych. Warto mieć swoje hobby, bo jeśli coś lubimy robić to stajemy się w tym coraz lepsi i rozwijamy się a o swoich pasjach każdy potrafi opowiadać ciekawie.
KROCZEK 6
Staramy się nie porównywać z innymi. Zawsze znajdą się osoby, które będą bogatsze, ładniejsze czy lepiej wykształcone. Nie chodzi o to żeby się ścigać, zwłaszcza, że każdy z nas ma inne potrzeby, priorytety i możliwości. Nigdy nie koncentrujmy się na tym, w czym nie dorównujemy innym tylko myślimy o tym, co mamy w sobie dobrego i co możemy rozwijać. Zawsze staramy się być optymistami, nie myślimy o tym co nam brakuje, tylko jak dużo już mamy.
KROCZEK 7
Warto od czasu do czasu obiektywnie przeanalizować swoje wady i zalety. Jest to dobra podstawa do naszych predyspozycji i możliwości. Na każdym etapie życia należy mieć jakieś cele i konsekwentnie je realizować. Ważne jest, aby te cele były realistyczne. Jeśli często ustawiamy sobie za wysoko poprzeczkę i ponosimy porażki, nasza samoocena się obniża ( Jestem do niczego ).
KROCZEK 8
Staramy się kumulować w swoim życiu wszystko to, co pozytywne. Wyrabiamy w sobie nawyki służące postawie optymistycznej. Na koniec każdego dnia pomyślmy o ty, co nas dziś spotkało miłego. Często się uśmiechajmy i cieszmy drobiazgami. Nagradzajmy się za drobne sukcesy i osiągnięcia, np. idźmy do kina, kupmy sobie drobiazg, który sprawi nam przyjemność.
KROCZEK 9
Dbajmy o podtrzymywanie przyjaźni. Kontakty z życzliwymi nam osobami są bardzo budujące i rozwijające. Nawet krytyka płynąca z ust przyjaciół jest bardzo pomocna. Jeśli ktoś jest naszym prawdziwym przyjacielem, możemy mieć pewność, że nie krytykuje nas przez złośliwość, ale dlatego, że pragnie naszego dobra, chce byśmy byli dobrymi ludźmi.
KROCZEK 10
Miejmy czas na zabawę. Pamiętajmy że człowiek zmęczony nie lubi siebie. Dlatego nie przesadzajmy z pracą i starajmy się zawsze znaleźć czas na relaks, uprawianie ulubionego sportu oraz na hobby. Gdy tylko mamy okazję korzystajmy z podróży, spotykajmy się ze znajomymi.
KROCZEK 11
Pomagaj innym, wyświadczaj drobne przysługi. To bardzo dobry sposób na to by przestać się koncentrować na sobie i swojej nieśmiałości. Pomagając innym pomagamy także sobie, czujemy się potrzebni, rozwijamy swoje umiejętności społeczne, czujemy się bardziej dowartościowani.
KROCZEK 12
A dlaczego w ogóle warto pracować nad samooceną?
Dla naszego zdrowia, bo to jest właśnie trzeźwienie.
Osoby, które mają odpowiedni poziom samooceny łatwo komunikują się i mają zdrowe relacje z innymi. Dobrze radzą sobie w pracy, wykazują wyższą zaradność życiową, są dobrymi rodzicami i tworzą dobre związki partnerskie.
Osoby o wysokiej samoocenie są po prostu szczęśliwsze.
Więc jest co robić.
Powodzenia !
Opracował: SIGIMUND
środa, 16 lutego 2011
NASZA GRUPA AA "W DRODZE"
Czym jest nasza grupa AA „ W DRODZE ” ?:
Pomóc sobie samemu znaczy wziąć problem i jego rozwiązanie w swoje ręce i być aktywnym na tyle, na ile pozwalają możliwości.
Pomóc sobie samemu znaczy wziąć problem i jego rozwiązanie w swoje ręce i być aktywnym na tyle, na ile pozwalają możliwości.
W ramach grupy spotykamy się, my ludzie cierpiący na taką samą chorobę,
dotknięci takim samym problemem lub doświadczający takiej samej trudnej sytuacji
W trakcie wspólnych rozmów poszczególni jej uczestnicy doświadczają ulgi
W trakcie wspólnych rozmów poszczególni jej uczestnicy doświadczają ulgi
i wsparcia od innych biorących udział w spotkaniu i uświadamiają sobie, że nie są pozostawieni sami sobie. Uczymy się rozpoznawać trudności, żyć z nimi albo je pokonywać. Podstawę stanowi wzajemna wymiana doświadczeń i informacji.
Cele grupy AA „ W DRODZE ”:
Nadrzędnym celem członków grup jest pomoc samym sobie w kręgu osób dotkniętych takim samym problemem.
jeszcze co nie co:
Grupa powstała w wyniku świadomego i odpowiedzialnego zaangażowania osób dotkniętych danym problemem. Motywacji należy upatrywać w woli dokonania zmian we własnym położeniu i wymiany doświadczeń z innymi, którzy borykają się z takimi samymi problemami.
Członkowie grup porozumiewają się na płaszczyźnie bycia uwikłanym w zbliżoną sytuację i dzięki temu możliwe jest uzyskanie autentycznego zrozumienia. Osoby udzielające profesjonalnej pomocy nie będą w stanie tak szczerze zrozumieć osobę potrzebującą, ponieważ nie mogą odtworzyć problemu takiej osoby z perspektywy własnych przeżyć.
W przeciwieństwie do formy pomocy z zewnątrz (np. profesjonalna poradnia, terapia) samopomoc oznacza robienie czegoś dla siebie a nie w głównej mierze działanie na rzecz innych. Nasze spotkania stanowią istotne uzupełnienie pomocy profesjonalnej w ramach opieki zdrowotnej i socjalnej. Wyrównują głównie braki socjo-psychologiczne.
Cele grupy AA „ W DRODZE ”:
Nadrzędnym celem członków grup jest pomoc samym sobie w kręgu osób dotkniętych takim samym problemem.
jeszcze co nie co:
Grupa powstała w wyniku świadomego i odpowiedzialnego zaangażowania osób dotkniętych danym problemem. Motywacji należy upatrywać w woli dokonania zmian we własnym położeniu i wymiany doświadczeń z innymi, którzy borykają się z takimi samymi problemami.
Członkowie grup porozumiewają się na płaszczyźnie bycia uwikłanym w zbliżoną sytuację i dzięki temu możliwe jest uzyskanie autentycznego zrozumienia. Osoby udzielające profesjonalnej pomocy nie będą w stanie tak szczerze zrozumieć osobę potrzebującą, ponieważ nie mogą odtworzyć problemu takiej osoby z perspektywy własnych przeżyć.
W przeciwieństwie do formy pomocy z zewnątrz (np. profesjonalna poradnia, terapia) samopomoc oznacza robienie czegoś dla siebie a nie w głównej mierze działanie na rzecz innych. Nasze spotkania stanowią istotne uzupełnienie pomocy profesjonalnej w ramach opieki zdrowotnej i socjalnej. Wyrównują głównie braki socjo-psychologiczne.
"Tylko ty sam jesteś w stanie temu podołać, ale nie podołasz temu sam!"
Co daje udział w grupie A.A „W DRODZE” :
Poprzez wspólną pracę w ramach grupy można łatwiej poradzić sobie z obciążeniami psychicznymi,
będącymi wynikiem choroby.
Członkowie grup mogą ...
- wspierać się wzajemnie przy pokonywaniu trudności,
- zdobywać wiedzę na temat osobistej trudnej sytuacji,
- rozwijać nowe formy radzenia sobie z problemem,
- odrzucić izolację i fobie,
- wytworzyć w sobie pewną siebie postawę . - stworzyć nowe perspektywy i życie wypełnić nową treścią oraz
- dodawać sobie wspólnie odwagi.
Poprzez wspólną pracę w ramach grupy można łatwiej poradzić sobie z obciążeniami psychicznymi,
będącymi wynikiem choroby.
Członkowie grup mogą ...
- wspierać się wzajemnie przy pokonywaniu trudności,
- zdobywać wiedzę na temat osobistej trudnej sytuacji,
- rozwijać nowe formy radzenia sobie z problemem,
- odrzucić izolację i fobie,
- wytworzyć w sobie pewną siebie postawę . - stworzyć nowe perspektywy i życie wypełnić nową treścią oraz
- dodawać sobie wspólnie odwagi.
PROGRAM AA
W preambule programu AA czytamy, że Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą kobiet
i mężczyzn, którzy dzielą się nawzajem swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją po to, aby rozwiązać wspólny problem, pomóc sobie i innym uwolnić się od nałogu. Najważniejszym celem Grupy AA "W DRODZE"
i jej uczestników jest wytrwanie w trzeźwości, pomoc innym alkoholikom.
Nieprzypadkowo używa się tu słowa: doświadczenie. W Grupie AA uczestniczą bowiem osoby z różnym stażem abstynenckim, a ponieważ z założenia aowcy mówią tylko o sobie - nie udzielając przy tym rad – nowicjusz opiera się na doświadczeniu kolegów z większym stażem abstynenckim.
Trzeźwiejący w AA alkoholicy nazywają miting „ładowaniem akumulatorów”, czyli nabieraniem sił do dalszej pracy nad sobą, i pogłębianiem swojej wiedzy na przykładzie innych – na temat własnego uzależnienia. Powtarzają także, że Grupa AA jest lokomotywą ich życia w abstynencji, i bez niej prędzej, czy później zaczęliby znowu pić. Potwierdza się to u osób, które mają wpadki, zazwyczaj przez odejście od grupy. Różne są tego przyczyny. Wynikają one głównie z nie rozbrojonego wciąż systemu iluzji i zaprzeczeń.
Aowcy podczas mitingu „zrzucają” z siebie także pewien balast emocji wynikających z trudnych sytuacji życiowych. Emocje te jeszcze do niedawna prowokowały do picia.
Każdego członka wspólnoty zachęca się do polegania na Grupie, na poszczególnych jej członkach. Zaleca się nowicjuszom uczęszczanie na liczne mitingi, na których
i jej uczestników jest wytrwanie w trzeźwości, pomoc innym alkoholikom.
Nieprzypadkowo używa się tu słowa: doświadczenie. W Grupie AA uczestniczą bowiem osoby z różnym stażem abstynenckim, a ponieważ z założenia aowcy mówią tylko o sobie - nie udzielając przy tym rad – nowicjusz opiera się na doświadczeniu kolegów z większym stażem abstynenckim.
Trzeźwiejący w AA alkoholicy nazywają miting „ładowaniem akumulatorów”, czyli nabieraniem sił do dalszej pracy nad sobą, i pogłębianiem swojej wiedzy na przykładzie innych – na temat własnego uzależnienia. Powtarzają także, że Grupa AA jest lokomotywą ich życia w abstynencji, i bez niej prędzej, czy później zaczęliby znowu pić. Potwierdza się to u osób, które mają wpadki, zazwyczaj przez odejście od grupy. Różne są tego przyczyny. Wynikają one głównie z nie rozbrojonego wciąż systemu iluzji i zaprzeczeń.
Aowcy podczas mitingu „zrzucają” z siebie także pewien balast emocji wynikających z trudnych sytuacji życiowych. Emocje te jeszcze do niedawna prowokowały do picia.
Każdego członka wspólnoty zachęca się do polegania na Grupie, na poszczególnych jej członkach. Zaleca się nowicjuszom uczęszczanie na liczne mitingi, na których
spotykają się oni z troskliwością i akceptacją ze strony innych. W trakcie spotkań, z wypowiedzi koleżanek kolegów dowiadują się, jak radzić sobie z przykrymi emocjami. Dowiadują się, czym grozi nadmiar lęków i stresów. Nowicjusz ma także dowód, że można nie pić, skoro udało się to innym.
Alkoholik w AA ma poczucie, że nie jest sam, nie jest wyobcowany i odrzucony, i coraz mniej wstydzi się swojej choroby akceptując jednocześnie swoją nową tożsamość.
Jeśli motywacja do życia w trzeźwości jest dostatecznie silna, alkoholik zaczyna zmieniać swoje życie
i wartości. Unika towarzystwa które pije i coraz więcej czasu przebywa wśród trzeźwiejących alkoholików
w klubie abstynenckim, oraz na mitingach. Tutaj czuje się bezpiecznie, czuje, że jest u siebie i wśród swoich. Tu otrzyma pomoc i zrozumienie członków wspólnoty, którzy przeżywają podobne problemy, rozczarowania, frustracje i kłopoty życia codziennego. Te kłopoty towarzyszą oczywiście wszystkim ludziom ale alkoholik musi nauczyć się je pokonywać bez pomocy alkoholu. To nie jest łatwe. Tym, którzy radzą już sobie z utrzymaniem abstynencji, AA proponuje program składający się z 12 Kroków pomocny na każdym etapie trzeźwości. Kroki te są wskazówką w drodze do samozadowolenia w trzeźwym życiu.
Trzeźwiejący alkoholicy nawet z kilkuletnim stażem abstynenckim powiadają, że czegoś im brakuje, coś ich niepokoi, a ich życie nie jest takie łatwe, jak sobie wyobrażali. W rezultacie, mimo uznania Pierwszego Kroku, czyli własnej bezsilności wobec alkoholu sięgają znowu po kieliszek.
Każdy alkoholik w pewnym okresie swego picia zadaje sobie pytanie: - dlaczego pije? Jest przekonany, że jeśli znajdzie na to odpowiedź, przestanie pić. To oczywiście iluzja, ale towarzyszy ona wielu trzeźwiejącym alkoholikom. Często zadają sobie pytanie: - dlaczego ja? Dlaczego mnie właśnie dotknęła ta choroba? Narażeni są przez to na rozczarowania, frustracje i niskie poczucie własnej wartości. Żyją w przeświadczeniu, że pić im nie wolno, i porównując się do ludzi zdrowych, czują się gorsi, choć temu zaprzeczają. Fakt, czy też przeświadczenie, że to choroba uniemożliwia im picie powoduje, że alkoholicy nie czują się do końca pewni, silni i wolni. Taki stan powoduje, że proces prawdziwego trzeźwienia zostaje zahamowany, a alkoholik zdany jest w dalszym ciągu i w dużej części na Grupę AA.
Alkoholik w AA ma poczucie, że nie jest sam, nie jest wyobcowany i odrzucony, i coraz mniej wstydzi się swojej choroby akceptując jednocześnie swoją nową tożsamość.
Jeśli motywacja do życia w trzeźwości jest dostatecznie silna, alkoholik zaczyna zmieniać swoje życie
i wartości. Unika towarzystwa które pije i coraz więcej czasu przebywa wśród trzeźwiejących alkoholików
w klubie abstynenckim, oraz na mitingach. Tutaj czuje się bezpiecznie, czuje, że jest u siebie i wśród swoich. Tu otrzyma pomoc i zrozumienie członków wspólnoty, którzy przeżywają podobne problemy, rozczarowania, frustracje i kłopoty życia codziennego. Te kłopoty towarzyszą oczywiście wszystkim ludziom ale alkoholik musi nauczyć się je pokonywać bez pomocy alkoholu. To nie jest łatwe. Tym, którzy radzą już sobie z utrzymaniem abstynencji, AA proponuje program składający się z 12 Kroków pomocny na każdym etapie trzeźwości. Kroki te są wskazówką w drodze do samozadowolenia w trzeźwym życiu.
Trzeźwiejący alkoholicy nawet z kilkuletnim stażem abstynenckim powiadają, że czegoś im brakuje, coś ich niepokoi, a ich życie nie jest takie łatwe, jak sobie wyobrażali. W rezultacie, mimo uznania Pierwszego Kroku, czyli własnej bezsilności wobec alkoholu sięgają znowu po kieliszek.
Każdy alkoholik w pewnym okresie swego picia zadaje sobie pytanie: - dlaczego pije? Jest przekonany, że jeśli znajdzie na to odpowiedź, przestanie pić. To oczywiście iluzja, ale towarzyszy ona wielu trzeźwiejącym alkoholikom. Często zadają sobie pytanie: - dlaczego ja? Dlaczego mnie właśnie dotknęła ta choroba? Narażeni są przez to na rozczarowania, frustracje i niskie poczucie własnej wartości. Żyją w przeświadczeniu, że pić im nie wolno, i porównując się do ludzi zdrowych, czują się gorsi, choć temu zaprzeczają. Fakt, czy też przeświadczenie, że to choroba uniemożliwia im picie powoduje, że alkoholicy nie czują się do końca pewni, silni i wolni. Taki stan powoduje, że proces prawdziwego trzeźwienia zostaje zahamowany, a alkoholik zdany jest w dalszym ciągu i w dużej części na Grupę AA.
Wprawdzie większość trzeźwiejących alkoholików utrzymuje,
że nie żywi żadnej niechęci do ludzi zdrowych,
a więc „normalnych”, kontrolujących swoje picie, jednak wyczuwa
się z ich strony animozje, lub poczucie zagrożenia. W czasie zdrowienia mogą zdarzyć się okresy nasilonej tęsknoty by „być normalnym” i nie mieć poczucia wyobcowania. Tęsknoty te wynikają z faktu, że alkoholikowi bardzo trudno jest zaakceptować własną tożsamość alkoholika i cieszyć się życiem. Program AA nastawiony jest na bezsilność wobec alkoholu. Na wiarę w Siłę Wyższą i na siłę wspólnoty, na wypełnienie pustki po odstawieniu alkoholu. Mimo sukcesów i satysfakcji z trzeźwego życia pozostaje jednak u alkoholika wiele niezrozumiałych lęków, niepokojów. Pozostaje także poczucie odrębności, niepewności, oraz dylemat: - co to znaczy być „normalnym człowiekiem”? Zatem powstają pytania: - czy jest możliwe, aby alkoholik czuł się tak, jak każdy normalny człowiek? Aby, mimo choroby nie był smutny i nieszczęśliwy w poczuciu wyobcowania? Odpowiedź na te pytania dają profesjonaliści. W pewnym momencie rozwoju ruchu aowskiego uznali oni, że uzupełniając program AA mogą przyczynić się do pełnego zdrowienia alkoholika. Mogą także skutecznie pomagać alkoholikom w okresie przejściowym. W Grupie AA, nowicjusz dowie się, że chociaż inni ludzie mogą okazać im chwilową pomoc, to tak naprawdę tylko on sam decyduje o tym, czy będzie pić, czy nie. ZAPRASZAMY SERDECZNIE W KAŻDĄ ŚRODĘ, GODZINA 17.00 |
środa, 9 lutego 2011
" POGODA DUCHA "
Hanna Banaszak
Pogoda ducha
Rano wstajesz zły
Wszystko z ciebie kpi
Nie chce ci się nic
Zwłaszcza żyć
Wiec biedny jesteś
Bo nie wiesz nawet
Ze masz prawdziwy skarb
Skarb w postaci mnie!
Kto rozjaśnia ci wszystkie szare dni
Kto nadzieje ma aż do dna
No kto rozśmiesza gdy nie do śmiechu ci
Wszystko to na siebie biorę ja!
Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
Nie rozmieniaj mnie
Na humory złe
Gdy dopadnie spin
Nie top w szkle, o nie
Dobry dla mnie bądź
Kochaj, szanuj, chroń
Ja przy życiu cię
Trzymam bądź co bądź!
Niebo pełne chmur
Malkontentów chór
Przekonuje ze gorzej jest niż źle
Nim uwierzysz w to
Nim się wtopisz w tło
Szybko na ratunek wzywaj mnie
A ja - pogoda ducha twa
Natychmiast zjawiam się
Gdy czuje ze ci źle
A ja - jak wierny anioł stróż
Pocieszam cię co dnia
Beze mnie ani rusz
Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja - pogoda ducha twa
Gdy potrzebujesz mnie
Po prostu zjawiam się!
To mnie wymyślił dobry Bóg
Byś przez to życie złe
Z nadzieja przebrnąć mógł
To ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
Wszystko z ciebie kpi
Nie chce ci się nic
Zwłaszcza żyć
Wiec biedny jesteś
Bo nie wiesz nawet
Ze masz prawdziwy skarb
Skarb w postaci mnie!
Kto rozjaśnia ci wszystkie szare dni
Kto nadzieje ma aż do dna
No kto rozśmiesza gdy nie do śmiechu ci
Wszystko to na siebie biorę ja!
Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
Nie rozmieniaj mnie
Na humory złe
Gdy dopadnie spin
Nie top w szkle, o nie
Dobry dla mnie bądź
Kochaj, szanuj, chroń
Ja przy życiu cię
Trzymam bądź co bądź!
Niebo pełne chmur
Malkontentów chór
Przekonuje ze gorzej jest niż źle
Nim uwierzysz w to
Nim się wtopisz w tło
Szybko na ratunek wzywaj mnie
A ja - pogoda ducha twa
Natychmiast zjawiam się
Gdy czuje ze ci źle
A ja - jak wierny anioł stróż
Pocieszam cię co dnia
Beze mnie ani rusz
Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja - pogoda ducha twa
Gdy potrzebujesz mnie
Po prostu zjawiam się!
To mnie wymyślił dobry Bóg
Byś przez to życie złe
Z nadzieja przebrnąć mógł
To ja na przekór wszystkim tym
Co zasmucają świat, uśmiecham się przez łzy!
piątek, 4 lutego 2011
" SIŁA WIĘKSZA OD NAS SAMYCH "
Definicja Siły Większej:
Siła wyższa to termin, który odnosi się generalnie do niepokonanej siły i mocy przezwyciężania. Dotyczy on czyjeś zdolności do zrobienia czegoś.
Siła Większa od nas samych:
Ci z nas, którzy byli wychowywani w duchu przynależności do kościoła, lub mają wpojone pewne przekonania religijne, mogą mieć problem z Krokiem Drugim. Mogą uważać, ze istnieje sprzeczność pomiędzy zasadami, które im wpojono, a tym w co mamy uwierzyć zgodnie z Krokiem Drugim. Ale nie prosi się nas przecież o zaniechanie tego, czego nas nauczono poprzednio, a jedynie o oddzielenie tego od naszej podstawowej potrzeby życia i pracy nad
programem w każdym kolejny dzień życia, który skupia się wokół naszej potrzeby osiągnięcia stanu trzeźwości.
Czy można się obejść bez utożsamiania Siły Większej z Bogiem?
Tu zdania są podzielone. Są osoby, które twierdzą, że potrzebują koncepcji Boga, by trzeźwieć. Dla innych nie jest to konieczny czynnik ich zdrowienia. Wspólnota AA nie jest od rozstrzygania tych wątpliwości, ponieważ nie jest związana z żadną organizacją religijną, ruchem, bądź światopoglądem. W tym ruchu ważna jest przede wszystkim chęć trzeźwienia, a znajdują tam swoje miejsce ludzie najróżniejszych wyznań, ateiści i agnostycy.
Bill W., współzałożyciel wspólnoty AA, w książce "AA osiąga dojrzałość" pisze m.in.: "ateistom i agnostykom powiedz dobitnie, że nie muszą przyjmować naszego pojmowania Boga. Niech, zamiast Boga, przyjmą jakąś sensowną własną prawdę. Najważniejsze, aby oni wszyscy uwierzyli, że istnieje jakakolwiek siła większa od nich samych..."
Dlaczego wiara w Siłę Większą jest tak ważna przy radzeniu sobie w zdrowieniu?
To przede wszystkim nadzieja dla alkoholika, że nie jest się osamotnionym w walce o trzeźwość. To świadomość, która ogromnie dodaje sił, że Komuś zależy na naszym zdrowiu, życiu, że ta Siła chce nas wspierać., że źródło potrzebnej nam Siły leży na zewnątrz nas.
Jak uwierzyć w Siłę Większą ?
W zamyśle Siły Większej mamy jakąś ścieżkę do przejścia i staramy się wsłuchiwać w Jej podpowiedzi i dziękować za doświadczane radości, za spotkania z wyjątkowymi ludźmi, za trudne zdarzenia. Uczy nas , że mamy szukać cech pozytywnych a nie spoglądać na świat krytycznie, pełni pretensji. Anonimowość i równość pomagają nam w pozbyciu się pychy i zrozumieniu, że ważne jest to, czy robimy coś pożytecznego dla grupy, czy dla jednej osoby. Kolejną wartością jest relacja z drugą osobą. Każde spotkanie, świadomy z nią kontakt jest dany nam w jakimś celu. Starajmy się go nie zmarnować.
Odwołanie się do Siły Większej:
Jeśli wierzymy w Siłę Większą, prosimy o wsparcie w dążeniu do uzdrowienia i zdrowia. Wiara, modlitwa i rozwój duchowy może odegrać ważną rolę w wychodzeniu z choroby. Nasze poczucie duchowej odnowy może pomóc przezwyciężyć rzeczy, których nie można zmienić.
Siła Większa i duchowość:
Duchowość - pojęcie to odzwierciedla jakość relacji człowieka z innymi ludźmi, rzeczami i sprawami zajmującymi najważniejsze miejsce w jego życiu. Duchowość to: wartości, zasady, normy, marzenia, cele, ideały i kierunki naszego zaangażowania emocjonalnego. Rozwijanie duchowości to proces zbliżania się do doskonałości. Znaczy to, że stając przed wyborami życiowymi, podejmujemy takie decyzje, które umożliwią nam być lepszym człowiekiem. Alkoholizm niszczy duchowy wymiar ludzkiego życia wprowadzając w centralne jego miejsce alkohol - najważniejszego bożka w życiu osoby pijącej. Program 12 Kroków jest programem duchowego przebudzenia i rozwoju.
Opracował: SIGIMUND
Subskrybuj:
Posty (Atom)