Wiara ma to do siebie, Że jeszcze po zniknięciu Nie przestaje działać. Ernest Reman

czwartek, 24 czerwca 2010

Już po mityngu!

     
     I już po kolejnym spotkaniu! Znowu byliśmy razem – Ci, którzy mają już za sobą pewien staż trzeźwości, i Ci, którzy rozpoczęli dopiero swoją abstynencję. Znowu zgromadziliśmy się wokół świecy i podzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami na temat trzeźwienia. Było spokojnie, kameralnie i cicho. To zadziwiające jak nawet w dużej grupie osób może być cicho. A przecież rozmawialiśmy i dzieliliśmy się własnym doświadczeniem. Wymienialiśmy się poglądami. Nie milczeliśmy. A jednak było cicho…
     Pamiętam, że pierwszy raz zwróciłem na to uwagę , na jednym z mityngów, na który trafiłem niedługo po kolejnym zapiciu. Na początku nie potrafiłem nazwać tego stanu spokoju, ale wydawał mi się on czymś dobrym i pożądanym. Uwalniał mnie od zgiełku ulicy, a przecież dobiegały do mnie dźwięki ruchliwej części miasta. Byłem tam z rozbitą duszą, rozedrganymi nerwami, gonitwą myśli i brakiem jakiegokolwiek gruntu pod stopami. Nie, nie zrozumiałem od razu. Najpierw poczułem stan uspokojenia po każdym mityngu w jakim brałem udział. Gdy opuszczałem miejsce spotkania zawsze towarzyszył mi spokój. Później ze zdumieniem odkryłem jeszcze nadzieję i optymizm. Oczywiście te uczucia na początku nie trwały długo. Często po powrocie do domu i rzuceniu się w wir zajęć i obowiązków gubiłem gdzieś te emocje. Z czasem dostrzegłem, że zaczynają trwać coraz dłużej. W końcu sam zacząłem ich w sobie poszukiwać…
     Tym razem było nas niewielu. Ale to właśnie między innymi to wpływa na kameralny nastrój. Nie ma zamieszania i wrzawy, choć przyznaję, że tuż przed mityngiem pękł nam - podobno nietłukący - kubek z duraleksu. Oczywiście zgodnie z prawami Murphy’ego zrobił to wtedy gdy był już napełniony wrzątkiem i mógł wyrządzić jak największe szkody. Na szczęście nikt się nie oparzył, a sytuacja szybko została opanowana przy pomocy wiadra i mopa. Później już w skupieniu mogliśmy zająć się spotkaniem, a po jego zakończeniu bez pośpiechu rozstaliśmy się. Do zobaczenia za tydzień!


Wasz Skryba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz